Quantcast
Channel: fejferkowo
Viewing all 97 articles
Browse latest View live

Dużo wszystkiego

$
0
0
Witam :)

Przyznam się dzisiaj czemu tutaj nie zaglądam i nie pisze tak często jak pewnie większość by chciała. Zwyczajnie wolę haftować zamiast pisać i robić zdjęcia ;) Dzięki temu mam nadzieję szybciej skończyć rozpoczęte prace ;) 
Zamiast rozwlekać się na kilka osobnych wpisów pokaże dzisiaj wszystko na czym przybyło krzyżyków od ostatniego posta :) 

Na początek SAL kolorowanka z grupy Cross Stitch Crazy 2016 na FB. Ostatnio jak go pokazywałam miałam tylko kawałek zaczęty. Dzisiaj z rana postawiłam ostatnie 80 krzyżyków na czwartej z ośmiu stron :) Połowa już za mną i nie mogę się doczekać końca konturów :) Potem przyjdzie pora na kolorowanie. Mam już kilka pomysłów na kolory, ale poczekam z decyzją aż poznam ostateczny kształt obrazka :) Pomysł na wykończenie też mam ;)


Przed


I po :) Z widokiem na całą tkaninkę :) Kolory oczywiście zakłamane, ale nie potrafię ich uchwycić na fotce :(

Zagadka TBS ujawniona! Postanowiłam zaszaleć w tym wzorze i skusiłam się na wersję ze ściegami specjalnymi. Naprawdę, nie są tak trudne jak się wydaje i polecam kiedyś spróbować jakiś mały hafcik który je wykorzystuje :) Ostatnio pokazywałam tylko pierwszą bandę, teraz mam już 3. Chwilowo nie robię następnej, czekam aż mi mąż zmontuje ramkę do haftu. Zwyczajnie boję się uszkodzić ściegi tamborkiem a więcej ich w obecnym ustawieniu nie wcisnę :( Tak więc czekam na nową ramkę a potem będę wojować dalej ze ściegami :)


Kolejny hafcik w którym jest spory postęp to metryczka :) Misio haftuje się dość szybko, ale strasznie mnie męczy, nie wiedzieć czemu :/ 


Wieczorami, kiedy mam chwilkę czasu a nie mam już siły na drobny materiał ikony sięgam po kuchenną szafkę. Poza tym, że jest to kanwa 14 jest tam mnóstwo fajnych kolorków i używa się króciutkich kawałków nici, bo krzyżyków w jednym kolorze nie jest zbyt dużo w jednym miejscu. I tak po kilka iksów wieczorem, idziemy do przodu :)


Wzór dla przypomnienia


I po wieczornym krzyżykowaniu :) 

Pracowałam też oczywiście nad ikoną i HAEDem którego nie pokazywałam jeszcze po rozpoczęciu. Ale ponieważ post wyszedł jednak długaśny, to resztę postępów pokażę w innym poście :)

Do usłyszenia!



Dzieło życia!

$
0
0
Witajcie!
Wreszcie nastał ten cudowny dzień! Po godzinach, tygodniach, miesiącach pracy wszem i wobec ogłaszam: 

Skończyłam ikonę :D

Zaczęta została w lutym 2010. Skończona 12 kwietnia 2016. Należy zaznaczyć, że miałam bardzo duże przerwy w hafcie. Jakbym mogła tak usiąść i haftować tylko ten obraz i nie robiłabym przerw na inne rzeczy to haft zająłby zdecydowanie mniej czasu. Ale cóż, haftował się ile się haftował, kolejne obrazy powinny powstawać szybciej :)

Piękny wzór ze strony solaria-gallery.com wypatrzyłam dawno temu na forum Złotych rączek. Wiedziałam, że wyjdzie pięknie, bo kilka osób już go wtedy ukończyło, haftowałam więc bez obaw o kiepski efekt końcowy. Ikona to mój pierwszy tak duży obraz. Bałam się że wyjdzie ogromny na aidzie zdecydowałam się więc na tkaninkę o gęstości 28 ct. Haftowanie co 1 nitkę jedną niteczką muliny stanowiło na początku spore wyzwanie, ale im dłużej to robiłam, tym bardziej naturalne stawało się haftowanie taką drobnicą. Była to moja pierwsza przygoda z tkaniną inna niż aida i bardzo się cieszę że taką tkaninę wybrałam :) Była to też pierwsza praca z Kreinikiem :) 

Na końcowych zdjęciach zwróćcie uwagę na kolor tkaninki pokazującej się po bokach. Zaczęłam haft na antycznym białym, skończyłam na kremowym ;)

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to postaram się na nie odpowiedzieć później, a teraz zapraszam na zdjęcia!




















Niezbędnik hafciarki

$
0
0
Witam!

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa pod postem z ikoną :) Bardzo się cieszę, że wytrwałam w tym wyzwaniu i mam pierwszą tak dużą pracę na koncie :) 

Dzisiaj nie będzie krzyżyków, ale o jednym z wielu dostępnych na rynku akcesoriów- plastikowej ramce do haftu. Dla mnie jest to niezbędny element zasobów, choć niektórzy mogliby powiedzieć, że można bez niego żyć. Owszem, można, ale z takim urządzeniem jest zdecydowanie wygodniej pracować nad haftami ;)

Kilka lat temu zakupiłam sobie ramki do haftu angielskiej firmy R&R. Byłam z nich bardzo zadowolona i do dziś używam ich regularnie. Niestety, miałam tylko najmniejszą ramkę o wymiarach ok. 23x23 cm i ramkę 15x15 cm którą przekazałam siostrze. Mam w swoim posiadaniu także krosno do większych haftów, ale co jak potrzebujemy popracować nad jeszcze jakimś większym haftem? Krosno jest "upierdliwe" jeśli chodzi o naciąganie tkaniny, a plastikowa ramka jest banalnie prosta w obsłudze, zdecydowałam się więc dokupić większy egzemplarz. 


Postanowiłam zaszaleć i za pieniążki z imienin zamówiłam sobie w Anglii amerykańską ramkę Q-snap o wymiarach 11x17 cali. Niebo a ziemia! Jakość tych ramek jest zdecydowanie lepsza, choć muszę przyznać, że trzeba się na nie naczekać. Ramka zamówiona 18 lutego doszła do mnie 11 kwietnia, z czego tylko tydzień spędziła w drodze z Anglii do Polski. Ale teraz już jest moja i siedzi na niej mój tęczowy TBS :) A tutaj kilka zdjęć dla porównania wykonania ramek obu firm.


Już z miejsca widać, że ramki od R&R bardziej przypominają znaną powszechnie rurkę PCV niż produkt made in USA. Nie mam jeszcze opinii na temat braku "kolanka", ale nie podejrzewam, żeby jakoś bardzo wpływało na komfort użytkowania.


Zaciski mojej nowej ramki są gęsto żłobione w środku. Dzięki temu materiał ma się mniej ślizgać na ramce, w co jestem skłonna uwierzyć już na pierwszy rzut oka.


Ale największą różnice widać własnie na ostatnim zdjęciu. Zaciski do ramki R&R mają kształt literki U, natomiast zaciski od Q-snapów mają kształt literki C. Zdecydowanie czuć różnicę! A jak sobie palec przyszczypnęłam to polały się łzy ;) Niestety, moje stare ramki już ledwo trzymają tymi zaciskami, zobaczymy jak będzie się pracowało z nowym nabytkiem :) A jak będę zmuszona naciągnąć na mój nowy nabytek większą kanwę z zahaftowaną powierzchnią to użyję filcu do zabezpieczenia krzyżyków ;)

Przy okazji zaznaczę, że można spokojnie dokupić zaciski do jednej i drugiej ramki, ale nie sprawdzałam jeszcze czy zaciski od Q-snapów pasują na rurki z ramki R&R. Jeśli będą pasować to trzeba będzie przyszykować $$ i dokupić kilka na wymianę tych starych ;)

pozdrawiam wiosennie!
Agnieszka

Majowe plany i hafciki

$
0
0
Witajcie!

Przepraszam, że tyle czasu mnie tu znowu nie było. Wyskoczyło mi kilka pilnych spraw, ale jestem bardzo z tego faktu zadowolona :) Muszę Wam powiedzieć, że od połowy miesiąca mój dzień ulegnie zmianom. Będzie mniej czasu na hafty, ale w momencie kiedy miałam mniej czasu na hobby to częściej publikowałam, więc pewnie będziecie z tego zadowolone ;) 

W chwili obecnej staram się podgonić hafty ile się da. Nie pracuję nad wszystkimi na raz, a bardzo ciągnie mnie do niektórych. Niestety, chcę skończyć najpierw pewien etap w pracach zanim przejdę do innych rzeczy. Dojrzewam do rozplanowania jakiegoś systemu, który pomoże mi pracować nad wszystkim po kolei. Ale to dopiero pewnie będę obmyślać w przyszłym miesiącu, a teraz zapraszam na małą aktualizację w bieżących hafcikach :)

Na początek zachwycający TBS :) Powstała kolejna porcja ściegów. Z bliska nie wyglądają idealnie przez użycie 2 nitek muliny. Ale z daleka wszystko wygląda super! Zaczęłam nawet kawałek kolejnego rzędu z krzyżykami, ale pokażę jak skończę ;) Dziwnie wygląda ta praca oglądana z boku ;)



Kolejna praca nad którą teraz intensywnie pracuję to wiosenny płaszczyk. Dziś muszę iść do pasmanterii i dokupić  jeden z kolorków który mi się skończył. Normalnie gdyby nie to, to udałoby mi się go skończyć. Argh! Ale teraz jak patrzę na wieszak to zastanawiam się czy nie zmienić szarego na jaśniejszy, bo ten za bardzo stapia się z zielenią...


Tyle miałam po pierwszym dniu pracy w styczniu.



Tutaj wymiętolone niemiłosiernie, ale zobaczcie jak blisko końca byłam! Scyzoryk się w kieszeni otwiera normalnie :/

Kolejna strona kolorowanki jeszcze nie wyszła, nie wiem co się dzieje, ale mam co robić w międzyczasie to nie będę narzekać zbytnio ;) Zajmuję się teraz HAEDem z wróżką. Skusiłam się na kolejne wyzwanie, ale to pewnie ostatnie w tym roku :( W każdym razie zaczęłam stronę ze środka, żeby było więcej kolorków ;) W chwili obecnej mam już tyle, jak skończę pewnie pokażę jak kolory po kolei wskakiwały na tkaninkę :)


I teraz najważniejsze, odpowiedzi na pytania z komentarzy ;) Niestety na moim blogu nie wyświetla się ta opcja dzięki której można odpowiadać bezpośrednio pod komentarzem :(

Agnieszka R, Joanna T  - ramkę kupiłam tutaj. można ją też kupić w 123stitch.com.
Loth Luin- hafcik już jest na ramce, tak jak pisałam ;) 

Dorfi - ikona ma 240x320 krzyżyków, po wyhaftowaniu na tkaninie 28 ct ma 20,6x28,1 cm.

I to by było na tyle :) 
Pozdrawiam wiosennie!
Agnieszka



Przeżyliśmy!

$
0
0
Witajcie :)

Tak jak zapowiadałam, życie w ostatnich tygodniach miałam bardzo zakręcone i czasu na hafty było malutko. Dziś mam na tyle dużo czasu, żeby pokazać to co się udało zrobić przez ostatnie kilka tygodni.

Na początek pochwalę się świeżo ukończona stroną mojego HAEDa na wyzwanie :) Dziś rano udało się postawić ostatnie przeoczone krzyżyki i praca idzie do szafy na jakiś czas. Męczyłam ją okropnie teraz i nie mam siły na nią patrzeć, choć oczywiście dalej bardzo mi się podoba :) 



Kolejna praca to SAL kolorowanka, zalega mi jeszcze strona czerwcowa, ale to w 2 dni powinnam skończyć, bo nie ma na niej za dużo rzeczy. Tutaj ukończona strona 5 wzoru :)


Wiosenny płaszczyk utknął chwilowo w hafciarskim czyśćcu. Nie mam nic przeciwko haftowi, bo wygląda super. Ale te kontury na nim są okropne i powodują ból głowy :( Dlatego chwilowo leży schowany, ale pewnie niedługo do niego wrócę, jak tylko będę miała kilka godzin wolnego w słoneczny dzień :) 



I to tyle na razie, bo mam dziś napięty grafik, a tu jeszcze przede mną sprzątanie, zakupy, fryzjer i praca :) 

Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce :)

Jeszcze tylko strona

$
0
0
Witajcie :)
Strasznie pędzi mój dzień odkąd zaczęłam nową pracę. Nie znaczy to, że nie haftuję ani nic nie robię - nie mam zwyczajnie czasu pisać, bo wolę ten wolny czas poświęcić na stawianie kolejnych xxx ;) Tak więc jestem, tworzę, ale podglądam tylko z ukrycia. 

Założyłam konto na Instagramie gdzie można podglądać kawalątki tego nad czym obecnie pracuję ;) Nie publikuję codziennie, ale zdecydowanie częściej niż tutaj. Niestety w gorszej jakości zdjęć- jedna z wad tego telefonu to porysowany obiektyw i słaba rozdzielczość,  za to w ogóle mogę mieć Insta i pokazywać cokolwiek. Tak więc spragnionych częstszych aktualizacji zapraszam tam :) Jedna uwaga- piszę po angielsku, bo tak docieram do większej ilości ludzi i ogólnie jest kogo podglądać. Ale chętnie zacznę was śledzić jeśli zostawicie mi namiary na siebie :)

To teraz w ramach aktualizacji, co udało mi się przez ostatni miesiąc nieobecności zmajstrować :)  Na początek proponuję prawie ukończony SAL kolorowankę. Została jeszcze tylko jedna strona za miesiąc, a potem tylko wybieranie kolorków i zapełnianie pustych przestrzeni :) Za chiny nie mogę uchwycić kolorków mojej tkaniny :/


Postawiłam też trochę krzyżyków na mojej kuchennej szafce :) Nie mogę doczekać się ukończonej pracy, ciężko mi się od niej oderwać, chociaż zmiana kolorów co chwilę jest męcząca :)



Do tego mam jedną pracę ukończoną, ale pokażę dopiero jak ją oprawię, bo teraz to wygląda pospolicie, a ma być "z efektem WOW" ;)

Tak więc do rychłego usłyszenia i miłego krzyżykowania!
Agnieszka

Czas na kolorowanie

$
0
0
Witajcie po wakacyjnej przerwie :)

Dzieci w szkole i przedszkolu, czas po pracy już w miarę zorganizowany, mogę więc wrócić do pokazywania swoich krzyżyków :) 

Sierpień był bardzo pracowitym miesiącem jeśli chodzi o haft, więc w niedalekiej przyszłości powinno mi się udać pokazać sporo różnych prac. Dzisiaj pochwalę się ukończonymi konturami do SALu kolorowanki :) Nie wiem jeszcze jakie kolory wybiorę do wypełniania, nie miałam czasu dokładnie przejrzeć swojej kolekcji. Macie jakieś sugestie?


Pozdrawiam  i do usłyszenia!
Aga

Kreseczki, kreseczki, ja wszystkie was kreseczki

$
0
0
Witam witam :)

Dzisiaj mam do pokazania kolejną ukończona w sierpniu pracę. W czasie urlopu postanowiłam się zmierzyć z bardziej uciążliwymi pracami. 

Kreseczki na płaszczyku przyprawiały mnie o ból głowy. Jednego dnia, korzystając z tego, że obudziłam się z głową jak bania, postanowiłam naszprycować sie paracetamolem i kontynuować kreskowanie. Ostatnio kiedy pokazywałam płaszczyk wyglądał on tak:



A po wykończeniu wygląda to tak :) Guziczki od wzoru nie pasowały mi rozmiarem, a do tego jeden z nich pękł, musiałam więc udać się do pasmanterii i metodą prób i błędów dopasowałam inne guziorki :)




Lugana 25 ct haft co dwie nitki muliną DMC

Uff, jeden z głowy :)
Zapasu prac mam jeszcze trochę, spodziewajcie się więc kolejnego posta za kilka dni :)

Pozdrawiam
Aga


Rozdłubańce i plany na resztę roku

$
0
0
Dzisiaj post nietypowy, stworzony ku przestrodze, a zarazem w celu dokumentacji tegorocznego szaleństwa hafciarskiego.

Poniżej lista moich wszystkich rozgrzebanych prac wraz z planem względem nich. Kolejność przypadkowa ;)

1. SAL Adwentowy w Hafciarnii - chwilowo posiada priorytet jeśli chodzi o przyrost prac. Ma zostać skończony na czas! Przygotowane mam już kilka rameczek, a do tego dziubię kilka zwierzątek na raz i powinnam niedługo mieć kilka kompletnie skończonych elementów :) Pomysłu na wykończenie jeszcze brak, ale mam jeszcze całe 2 miesiące na myślenie. W sumie mam przyciętych 6 takich taśm mieszczących po 4 rameczki, jedna jest w trakcie wypełniania zwierzątkami, jedna czeka już gotowa na postaci, na pozostałych tworzę rameczki.


2. SAL kolorowanka - zostało samo kolorowanie :) Idealny projekt na luźne 5 minut ;) Jeśli uda się skończyć przed 31 grudnia to super, jeśli poczeka trochę dłużej to nie będę płakać. Jeszcze nie miałam czasu na wybranie kolorów...


3. Ważka nr 1 - chciałabym poświęcić jej trochę swojego czasu i mieć co najmniej połowę ważki zrobioną przed końcem roku. Chwilowo haft niczego nie przypomina :( Dla przypomnienia to ma być ważka z dolnego lewego rogu.




4. Metryczka dla syna - zestaw Vervaco. Syn ma w tym roku 9 urodziny... Może by tak w prezencie??



5. Niebieska klatka - wzór od DMC autorstwa Veronique Enginger. Wzór do skończenia koniecznie! Dlaczego? Bo tak i już ;) Do końca miesiąca się pewnie wyrobię o ile nic niespodziewanego się nie wydaży :)


6. HAED z wróżką - może jeszcze coś w nim dziubnę w tym roku, ale chwilowo mi się przejadł :(



7. Dama Pik - wzór od Mystic Stitch autorstwa Maxine Gadd. Udało się zrobić założone na ten rok  minimum, więc do przyszłego roku odpoczywam od wzoru ;) Jeszcze 29 stron przede mną...



8. HAED z sowami - mój plan to dokończenie rozpoczętych stron, więcej chwilowo nie dam rady zrobić :(



9. HAED lodowa księżniczka - wykadrowałam sobie darmowy (wówczas) wzorek i robię sam portret. Tutaj planów większych nie mam, jeśli będzie okazja popracować nad nim to się nie obrażę :)



10. TBS - chciałabym skończyć rozpoczętą część krzyżykową. Cudny jest i tęsknię!



11. Nadmorski sampler - jakoś nie mam czasu na niego :( Minimum które chciałabym osiągnąć w tym roku to dokończenie tego środkowego motywu...




12. Koronkowy zestaw DMC - czeka na wymianę tkaninki... Len DMC, czy muszę mówić coś więcej?


13. Pegaz. Strasznie męczący jest wzór który sobie opracowałam... Leży i czeka na zmiłowanie...



14. Fraktal. Moje kochane "maleństwo". Czeka na zastrzyk gotówki żebym mogła zamówić nową kanwę. Jednak na Tajlurze 18 ct są znaczne prześwity przy hafcie dwoma nitkami, co na Zweigarcie nie występuje. Żeby się więc nie męczyć zmieniam to wszystko teraz, kiedy poświęciłam na haft na tej tkaninie tylko 6 godzin... Wolę stracić tyle niż być potem niezadowolona z efektu. Może jakbym haftowała na niej coś jasnego to by było ok, ale przy bardzo ciemnej pracy nie zrobię sobie tego...
Na dzisiaj zrobionych zdjęciach nie wygląda to źle, ale nie zamierzam ryzykować...



Bo na tym zdjęciu wygląda to zdecydowanie gorzej...



Jest też jeden UFOk, którego raczej nigdy nie skończę... Nie będę go pokazywać, bo nie warto...


Jak więc widać, sporo rzeczy jest rozdłubanych, sporo się dzieje, ale ciągle za mało :( A powiem Wam, że w przyszłym roku planuje dorzucić sobie kilka kolejnych prac i już chyba powinnam zapisać się do specjalisty żeby odpowiednie tabletki na to krzyżykowe szaleństwo zacząć brać ;) 

Zrobiłam sobie podsumowanie tego co w tym roku udało mi się skończyć z haftów i powiem, że wcale nie jest tak źle. Wręcz jest bardzo dobrze :)

Do usłyszenia :)
Aga

Hafciarskie 12 miesięcy

$
0
0
Witam po przejściowym okresie ciszy na blogu! Życie dowaliło mi tyle niespodzianek w ostatnim okresie, że czasu na haftowanie zostało mi mikroskopijnie mało, o blogu już nie wspominając.

Podsumowując rok 2016 uważam, że udało mi się zrobić bardzo dużo na hafciarskim poletku. Skończyłam swojego pierwszego kolosa, wykończyłam UFOka z 2010 roku, ukończyłam też kilka innych prac. Co prawda wszystkich planów zrealizować się nie udało, ale planów hafciarskich prawie zawsze nie udaje sie zrealizować w 100 % ;)

Oto prace ukończone jeszcze w 2016

1. Cyklamen. To była moja pierwsza ukończona w zeszłym roku paca, nieduża, ale zawsze się liczy. Cyklamenik dostał nawet osobny post :) 



2. Syrenka dla córy. Mała ciągle pyta kiedy cos haftuję czy to jej następna syrenka, więc niedługo wyszyję jej koleżankę ;)



3. Żaglowiec. Latający Holender doczekal się oprawy w czasie wakacji ale miejsce na ścianie jeszcze nie jest wybrane ;) 




4. Ikona. Największe hafciarskie osiągnięcie zeszłego roku. W sumie jest tu 78600 drobniuśkich krzyżyków!



5. Aniołek dla dziadków. Jednemu było u nich smutno, teraz będą razem pilnować dziadków :)



6. "Biała róża", która jest bardziej różowa niż biała, ale cóż, nazwa już się przyjęła ;) Z pewnością nie jest to ostatni wzorek od VE który wyhaftuję.




7. Home is where the gamepad is. Hafcik jest, ramka jest, brak tylko czasu na oprawę i zawieszenie nad komputerami.



8. Zielony płaszczyk. Kiedyś zrobię pozostałe obrazki z serii. Jak tylko zapomnę, że tak upiornie od nich boli głowa!



9. Kuchenna szafka. Od września nie mam czasu wybrać się po ramki do sklepu... Ale potem zawiśnie na kuchennej ścianie!


10. Metryczka. Udało mi się osiągnąć osobisty cel i ukończyć ją przed 9 urodzinami Kuby :D Jeszcze tylko ramka i obie metryczki zawisną u dzieciaków w pokoju.


11. Niebieska Klatka. Za namową taty postanowiłam nie robić napisu (w brązowej klatce nie ma napisu) a piórko przyczepię przed samą oprawą.


12. Adwentowe zwierzątka (prawie że 5 szt z 24 które zamierzam zrobić ;) ) Przejadły mi się bardzo szybko- za dużo chciałam ich zrobić na raz, ale pomału rozważam powrót do nich, pewnie w marcu wreszcie uda się sięgnąć i wykończyć backstitche na numerach 4 i 5...






13. Bałwanek. Pierwsza haftowana zawieszka na choinkę! Musiałam zrobić coś ze świeżo dorwanej amerykańskiej gazetki ;)


Na bieżący rok mam może mało ambitny, ale za to jak najbarziej wykonalny plan:
Haftować ile się da! (i zobaczymy co z tego wyjdzie ;) )

Piegucho- az tak szalona jak niektórzy nie jestem, żeby zaczynać milion prac na raz ;) Ogólnie rzecz biorac to jest kilka wariantów takiego masowego zaczynania prac:
A. osoby umawiają się na zaczynanie nowej pracy przez kilka-kilkanaście dni pod rząd
B. umawianie się na start nowego projektu przez pełny miesiąc, po jednej na każdy dzień
C. zaczynanie nowej pracy co tydzień przez cały rok
i absolutne szaleństwo D. zaczynanie nowego haftu codziennie przez cały rok
Wiem, że są dwie osoby które przez cały 2016 rok zaczynały po 1 nowym hafcie na dzień, nie musiały być duże i mogły być to serie miesięczne, gdzie element na każdy miesiąc był traktowany jako nowy początek. Ja nie mam takich funduszy i przestrzeni do trzymania swoich bambetli ;)

Nie obiecuję poprawy i regularnych postów, bo jak tylko to zrobię, to znowu stanie się coś, co wykluczy mnie z internetu na kilka tygodni/miesięcy.


Pozdrawiam i do przeczytania!

Stan postępu na dziś

$
0
0
Witam, witam!

Nie zapowiadałam tego posta, ale postanowiłam, że trzeba w końcu pokazać jak w chwili obecnej wyglądają moje robótki. Jest w końcu luty, a od ostatniej publikacji postępów minęło już trochę czasu. Nie publikuję zbyt często na FB gdzie staram się aktywniej niż tutaj publikować postępy. Mam też konto na Instagramie, ale w związku z awarią mojego przedpotopowego mądryfonu nie jestem w stanie nawet tam pokazywać bieżących aktualizacji. A jak tylko zainstaluję appkę na tablecie syna  to na następny dzień jest już odinstalowana, tak więc... Chyba lepiej robić to tutaj przynajmniej raz na rok, prawda?

Do wymienionych tutaj prac musicie dodać jeszcze dwa tajniaczki, których nie pokażę jeszcze przez jakiś czas.

1. Morski sampler Dimensions. W trakcie pracy nad wzorem okazało się, że z oryginalnego zestawu zostały mi nici i kartka z wzorem. Nie mam jednak instrukcji do konturów... Będzie kombinowanie, bo wszystko co widziałam w internecie jest okropnie niewyraźne...


2. Dama Pik od Mystic Stitch. Jest dokładnie tyle ile było od ostatniej odsłony. Zostało 29 stron do końca (tę pierwszą zrobiłam w przeciągu 2 tygodni, więc jest nadzieja dla tego projektu!)


3. Wróżka od HAED, tak jak projekt powyżej nie ruszana od poprzedniej odsłony. Jednak będę nad nią pracować w lutym w ramach wyzwania na jednej z zagranicznych grup, więc w marcu zobaczycie ją znowu :)


4. Fraktalątko moje kochane. Kupiłam aidę Zweigarta i przy okazji restartu odkryłam, że poprzednio pomyliłam jeden symbol i użyłam złego koloru. Teraz nie dość, że ma to więcej sensu (kolorystycznie) to i tkaninka ma lepsze krycie granatową nicią. Na przełomie lutego i marca wyjeżdżam na tydzień do miejsca gdzie nie będę miała nic do roboty przez większość dnia, nie będzie też internetu i żadnych rozrywek, zabiorę więc ze sobą fraktalątko i zobaczymy o ile urośnie ;)


5. Lodowa księżniczka HAED zaczyna nabierać kształtów. Na zasadzie podobnej co przy wróżce  (wyzwania na grupie na FB) zrobiłam większość kolejnej "strony" wzoru. Muszę jeszcze raz przejrzeć swoje mulinki i wyszukać kolory do uzupełnienia występujących pojedynczo dziurek.


6. SAL Kolorowanka. Ciągle myslę nad kolorami. Brak pełnej palety DMC troszkę w tym przeszkadza...

7. Sowy. Doczekały się mojej uwagi, ale zaczętych stron jednak nie udało się skończyć. Pixeloza przeokropna, mówię wam!



8. TBS wrócił do łask! Jest coś niemożliwie uspakającego w haftowaniu powtarzających się motywów, a do tego te soczyste kolory! Cały styczeń pracowałam nad żółtymi i zielonymi odcieniami, a do tego poprawiłam wszystkie ściegi na jedną niteczkę zamiast dwóch. Prucie tych wszystkich specjalnych ściegów na czarnym to nic fajnego, wierzcie mi. Mój plan na teraz to zapełnić lukę po prawej i przewinąć krosno :)


9. Samplerek DMC. Od ostatniej odsłony na blogu (klik) zmieniło się sporo. Przede wszystkim materiał. Jednak stwierdziłam, że nie zdierżę dłużej lnu z tej firmy i haftuje wszystko na naturalnym obrazkowym 32 ct. O wiele przyjemniej!  


10. SAL Adwentowy. W październiku jakoś utknęłam na ukończonych xxx w zwierzątku numer 5. Za dużo, za szybko chciałam zrobić. Do tego w życiu zaczęło się dzieć mnóstwo na raz i czasu na haft nie było prawie wcale. Zostały mi do zrobienia kontury w jeżynce, którą pokazałam w poprzednim poście i jeszcze 19 kolejnych zwierzaczków ;)


11. Ważka. Niestety, jest w stanie sprzed roku. Nie udało mi się nad nią popracować ani minuty. Przez chwilę myślałam o zabraniu jej ze sobą na wyjazd, jednak za dużo bym musiała kolorów spakować, a wolę nie brać ze soba dużo bambetli.


12. Pegaz. Już nawet nie pamiętam kiedy go sobie przerobiłam na schemat! Gorzej, że baza na podkladkę pod myszkę którą miał się stać, stała się przedmiotem zabawy i uległa zniszczeniu... W tym roku chcialabym go wreszcie dokończyć i skoncentrować się na innych projektach.


Do tego dochodzą dwa tajniaczki, mam więc rozpoczetych 14 prac. Jedna z nich zostanie ukończona w lutym, druga dopiero w okolicach wakacji. Mam ochotę zacząć kilka nowości, ale powstrzymuję się przed tym. Mam za dużo ogromnych rzeczy wymagających sporych nakładów pracy. Chciałabym przynajmniej TBSa zrobić i zwolnić ramkę na ten cel ;)

Tak jak pisałam poprzednio, mój plan to haftować ile się da i co się da ;) Jak na razie miałam kilkanaście dni, kiedy po igiełkę nie sięgnęłam ani razu, ale nie zamierzam się tym przejmować :)

Igły w dłoń!


Kilka drobiazgów i nie tylko :)

$
0
0
Witam marcowo!

Za oknami coraz jaśniej wieczorami, wiosnę już czuć w powietrzu i zaczynamy odliczać dni do startu kolejnego sezonu rowerowego! A ja, na przekór temu co jest za oknami, w swoich pracach widzę coraz więcej ciemnych kolorów! Ale po kolei.

W ostatnich tygodniach intensywnie pracowałam nad swoimi hafcikami i mam kilka rzeczy które mogę pokazać :) Na dobry początek pokazuję zawieszkę bałwankową wydziubaną od zera w styczniu. Nie mam jej już, ponieważ została podarowana bardzo miłej osobie, która w ramach porządkowania domu przekazała mi dwa metry bieżące kanwy gobelinowej. Nie wiem jeszcze co z taka ilością tego dobra zrobić, ale z pewnością coś tam wymyślę.



Kolejna wydziubana praca to maluteńka poduszeczka biscornu. Rozpoczęta w styczniu i ukończona w lutym. Żeby było ciekawiej użyłam muliny DMC Coloris numer 4523. Efekt jest ciekawy, nie powiem :)


Dodatkowo w lutym pracowałam nad wróżką od HAED. Postanowiłam uzupełnić w pierwszej kolejności pierwszą stronę haftu. Mieliśmy w ramach wyzwania zrobić 2000 krzyżyków, mi udało się zrobić 3649 i to samego czarnego... Teraz tylko na tej stronie mam granat i odcienie fioletu ;) Korci mnie trochę, żeby skończyć cały czarny na tym obrazku i wypełniać resztę kolorem. Tylko wiem, że skończyłoby sie to rzuceniem pracy w kąt na długie miesiące...



Do tego naszło mnie na haftowanie czegoś małego co szybko uda się skreślić z listy rozdłubańców, i padło na pegaza. Dolne pół konika już mam praktycznie całe, jeszcze dzień czy dwa pracy i uda się pewnie wymęczyć UFOludka :) Strasznie gęsta jest ta czarna aida, wydaje się dużo gęstsza od białej...



Zgodnie z zapowiedzią na wyjazd zabrałam ze sobą fraktalątko. To co się działo na wyjeździe zasługuje na osobny post, przypominam więc tylko punkt wyjściowy i zapraszam za kilka dni :) ...



I to by było na tyle, starczy jak na jeden post :)

Ciemność, ciemność widzę...

$
0
0
Witam wszystkich!

Dzisiaj zapowiedziany w poprzednim wpisie post z postępami z pacy nad fraktalątkiem. Od razu chciałabym zaznaczyć, że jakość fotek pozostawia wiele do życzenia, ale w warunkach wyjazdowych nie zawsze da się zrobić lepsze. Jarzeniówy na suficie i mrok za oknem nie stanowią najlepszej kombinacji...

W ramach turnusu rehabilitacyjnego Starszego potwora udałam się z nim do Łeby. Pobyt trwał od niedzieli do soboty rano. Poza odprowadzaniem go na posiłki, obowiązkowe zajęcia i codziennymi spacerami miałam mnóstwo czasu wolnego. Zakupowo poszaleć nie można było, bo były otwarte chyba ze 3 sklepiki z pamiątkami, nawet o otwarty spożywczak było trudno. Tak więc hafcik, hafcik, i jeszcze raz hafcik :) Miałam nadzieję, że uda mi się pohaftować w pociągu, ale nie było niestety za bardzo miejsca.

Tak więc miejsce startowe z niedzielnego popołudnia wyglądało tak, odrobinę mniej niż pół strony:



W poniedziałek rano było już o 815 krzyżyków więcej niż dzień wcześniej


W poniedziałek dostawiłam kolejne 1293 krzyżyków i we wtorek rano miałam już tyle :D


Tak się złożyło, że w ciągu dnia udało mi się skończyć całą pierwszą stronę, fraktalątko urosło o 761 krzyżyków.


Ponieważ w środę miałam zacząć kolejne wyzwanie z grupy na FB, wygodniej mi było zaczynać liczenie krzyżyków od tego punktu. Porzuciłam więc fraktalątko na pół dnia i wróciłam do niego w środę po śniadaniu. Co haftowałam w międzyczasie pokażę za kilka dni ;)

A tak wyglądało fraktalątko w środę wieczorem po dostawieniu 824 krzyżyków.


W czwartek wieczorem miałam kolejne 1194 krzyżyków więcej :D


A w piątek wieczorem zakończyłam pracę po postawieniu kolejnych 559 krzyżyków :D Przejadł mi się granat, a do tego mieliśmy podchody z dzieciakami i pakowanie, więc siła rzeczy miałam mniej czasu na haft.


Jak tylko wypełnię granatowe tło do ostatniego pojedynczego krzyżyka będę miała pełne 2 strony wzoru :) Osobiście patrząc na robótkę widać wyraźniej pozostałe użyte kolory. Ilość krzyżyków w kolorach innych niż 939 jest tak mała, że chwilowo jeszcze nie parkuję na tej pracy, poczekam aż będzie tam więcej konfetti.



Jesli zastanawiacie się dlaczego idę w dół a nie w bok, to już wam mówię. Mam zaczętych kilka dużych prac i im więcej haftuję, to tym bardziej uświadamiam sobie, że jednak wolę haftować od dołu do góry, tak jak robiłam ikonę. Ciągnę więc do dołu, a potem będę dziubać po kolumnie od dołu do góry.





Porcja koloru na pierwszy dzień wiosny

$
0
0
Witam!

Po pierwsze dziękuję za miłe komentarze pod ostatnimi postami. Cieszę się, że tak mnie motywujecie do pracy nad fraktalem. Kto uważnie czyta powinien wiedzieć, że pracuję nad Royal Dreams, który będzie wyglądał tak:


Myślę, że jeszcze jedna nudna kolumna obok tej i zacznie się robić kolorowo :) Ale chwilowo przerwa, poczekam na odrobinę lepsze światło do pracy.

A tymczasem pora zdradzić jaką robótkę zabrałam ze sobą do Łeby. Napisałam, że jej nie wezmę, bo za dużo tam kolorów, ale po dokładniejszym obejrzeniu wzoru, okazało się, że połowa z symboli ma ten sam kolor i haftuje się je tylko różną ilością nici ;) Tak więc na wycieczkę nad wodę pojechałam z ważką :) Dla przypomnienia ostatnia odsłona była tak mizerna, że aż wstyd się było do tej robótki przyznawać.


Dla przypomnienia jeszcze obrazek ważki po ukończeniu. To jest ta z lewego dolnego rogu.


W czasie wyjazdu udało mi się skończyć dolną część bambusowych liści...



Następne dwa tygodnie powstawała ważka. Te kontury w skrzydłach wyglądają niesamowicie...



A ostatnie części obrazka ukończyłam równo z nastaniem astronomicznej wiosny :)



I tak oto moja liczba rozgrzebańców to w tej chwili dwanaście ;) Miałam w międzyczasie jedną nową rozpoczętą i ukończoną robótkę, oraz dobiłam najstarszego z gromady UFOka. Ale o tym w następnym wpisie :D

Na koniec dodam dla porządku, że od niedawna włączyłam moderowanie komentarzy, więc nie dziwcie się, że jeśli coś piszecie to się nie wyświetla od razu tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że dzięki temu nikt już nie będzie musiał udowadniać, że nie jest robotem, jeśli jednak tak będzie to bardzo proszę o informowanie mnie na bieżąco. Pozdrawiam cieplutko i lecę sprzątać balkon :)

Jeden UFOk mniej

$
0
0
Witam serdecznie!

Mam nadzieję, że wszystkim święta minęły w miłej rodzinnej atmosferze. Ja spędziłam je bardzo miło, najprzyjemniej zaś poniedziałek, kiedy leżąc w łóżku pod ciepłą kołderką na zmianę czytałam książkę i haftowałam ;)

O dziwo, nie przejadłam się tym razem wielkanocnymi pysznościami, chociaż całą sobotę spędziłam na nogach w kuchni. Był żurek, pieczona karkóweczka, paszteciki do barszczu z trzema wariantami nadzienia, koszyczki z ciasta francuskiego ze szpinakiem i sałatka jarzynowa. A na słodko robiłam mazurki, ciasto drożdżowe i rogaliki z kajmakiem. Ale, puki co, nie jest to blog kulinarny, przejdźmy więc do robótek.


Tak jak pisałam w poprzedniej notce, udało mi się wykończyć najstarszego UFOka! Był to pegaz, któremu naprawdę niewiele brakowało do ukończenia podczas poprzedniej odsłony. Odstraszała mnie chyba wielkość wzoru (6 sklejonych taśmą kartek a4). Jak już się zawzięłam, to poszło w miarę szybciutko. Teraz czeka sobie w pudełeczku na mój wolny czas na wykańczanie robótek.



Jako bonus do pegaza pokazuję zdjęcie ukończonego jajeczka wielkanocnego z gazetki . Sam haft był szybki i przyjemny, montowanie tego ustrojstwa jednak to zupełnie inna bajka. Mam wrażenie, że gdybym miała inny klej byłoby łatwiej, ale śpieszyłam się z wykończeniem go przed Świętami i nie miałam czasu na składanie zamówień. Jajo zdobi stół w mojej obecnej pracy i zostanie tutaj jako pamiątka. 

Wybaczcie dłuższą przerwę, życie rzuca mi kłody pod nogi jeśli chodzi o regularną publikację. Nie wspominając już o nieprzewidzianych przerwach w haftowaniu... Robótkowo jednak jest dobrze, jeden projekt już prawie na ukończeniu a do tego w międzyczasie dokończyłam drugą strone fraktalątka :)

Do usłyszenia niebawem!

I znowu wszystko na raz...

$
0
0
Witajcie!

Niestety, pomimo moich najszczerszych chęci, nie udaje mi się regularnie publikować notek na blogu. Na początku maja byłam w małym dołku emocjonalnym i nie miałam ochoty nic pisać, a potem zaczęło się dziać gtak dużo na raz, że nie miałam już czasu na nic. W skrócie, umowa w dotychczasowej pracy mi się kończyła 31 maja i miałam doła, a potem zadzwonił telefon z obecnej pracy i cały odbierany urlop poświęciłam na załatwianiu formalności i zaległych spraw. 
A w nowej pracy wiadomo: mnóstwo rzeczy do ogarnięcia, stresik i ból głowy (praktycznie codziennie po powrocie do domu). No i jadę około 50 minut w jedną stronę, więc i czasu więcej nie ma mnie w domu. 
Żeby było jeszcze fajniej, mąż dorobił się nowej kontuzji w pracy i ograniczony czas skurczył się jeszcze bardziej ;) Jutro już na szczęście wraca do pracy i chociaż będę się musiała na nowo ogarniać z organizacją, to wiem, że będę mogła trochę więcej podziubać wieczorami. 

Na polu robótkowym dzieje się trochę, większość udało mi się zrobić w maju jeszcze podczas urlopu. W czerwcu postępy na pracach mizerne, głównie przez uporczywe bóle głowy... Ale udało się nawet sporo, przybyła między innymi kolejna strona fraktala :) Dziubałam ją przez 8 dni, ale często była to tylko jedna długość nitki na dzień. Fraktal ma to do siebie, że bardzo szybko powstają te ciemne strony bez niczego- brak konfetti znacząco przyśpiesza prace. Jest to też chwilami męczące i jedna nitka na dzień to było i tak dużo. Jeszcze następna kolumna powinna się dać szybko wyhaftować, potem zaczną się atrakcje ;) Na tę chwilę jeszcze tylko jedna strona i pierwsza kolumna będzie gotowa :)

Widok przed i po :)



W maju udało mi się też ukończyć stronę mini wróżki od HAED :) Wypełnianie koloru na tej stronie zajęło mi 6 dni, to chyba cud, że udało się tak szybko, bo niektóre kolory występowały w dosłownie 2 krzyżykach na całej stronie ;)

Stan z początku maja i z jego końca.



W maju udało mi się też tknąć zwierzątka adwentowe :) Dokończyłam kontury na jeżyku i dla "odmiany" w haftowaniu zwierzątek po kolei zrobiłam sówkę Odette :)


W maju pracowałam też nad kolorowanką kwiatową i jeszcze jednym projektem, ale pokaże go tutaj dopiero po skończeniu, a wierzcie mi, koniec jest blisko, muszę tylko usiąść i się zmusić do tego ;) W czerwcu pracowałam nad Koronkowym Samplerem od DMC i mam już górną część skończoną. Teraz wyciągnęłam najstarszą ze swoich robótek i pcham ją trochę do przodu. Czy ktoś zgadnie co to takiego?

Pozdrawiam serdecznie i do przeczytania!
Agnieszka

PS. Zapraszam do podglądania Instagrama po bardziej bieżące fotki robótek :)

Jak nie urok to wakacje

$
0
0
Witam po wakacyjnej przerwie!

Z uwagi na wakacje, mój czas robótkowy zawsze się kurczy i ledwo wyrabiam się ze wszystkim. Dodajcie do tego nową pracę, remont w pokoju dzieci, "prawie-pożar" kuchni, rozpoczęcie roku szkolnego i akademickiego oraz kilka kontuzji męża, a moja nieobecność będzie usprawiedliwiona ;)Po pięciu miesiącach z nową pracą się oswoiłam, czas jest w miarę zorganizowany (choć okresami mam go więcej lub mniej), pora więc pokazać, co ostatnio działo się w robótkowej sferze mojego życia.

Ogółem to sporo, ale w lipcu zaskakująco niewiele. Przez dwa tygodnie z hakiem moje robótki były przywalone grami, zabawkami i książkami z pokoju dzieci. Ale przynajmniej ich pokój jest odmalowany i nowe łóżko stoi już na swoim miejscu. Nie miałam ani zbytniej możliwości wyboru pracy do tworzenia, nie miałam też za dużo czasu na coś poza pracą, domem, remontem  i opieką nad dziećmi.

Udało mi się jednak wycisnąć po 10-15 minut dziennie i popracowałam trochę nad moją najstarszą obecnie pracą- Lodową Księżniczką od HAED. Dla przypomnienia, wzór był wtedy darmowy na stronie HAED, a ja wykadrowałam go do samej twarzy. Podczas ostatniej prezentacji miałam zaledwie tyle...

Dziś mam już wszystkie kontury zrobione i spokojnie wypełniam sobie większe i mniejsze przestrzenie na pracy :)



Za to w sierpniu jak opętana skakałam z robótki na robótkę i nie miałam ochoty odkładać igiełki :)
Pracowałam dwa tygodnie nad Damą Pik i jestem kilka tysięcy krzyżyków bliżej ukończenia strony. Do końca całej pracy jeszcze ponad 28 stron, chwilę więc to potrwa :P Czemu tak niedużo przybyło w dwa tygodnie? Bo haftowałam tylko i wyłącznie w drodze do i z pracy. Po dwóch tygodniach haftowania na 27 ct w trzęsącym autobusie powiedziałam dość, ale do końca roku z pewnością ukończę rozpoczętą stronę.


W sierpniu kupiłam też super krosno, a raczej krosienko. Oczywiście musiałam je od razu przetestować, ale żadna robótka nie pasowała mi na nie rozmiarem. Zostałam więc zmuszona do znalezienia czegoś w odpowiednim rozmiarze. Powstała więc zakładka z arbuzem :) Całe 7 dni haftowania, ale tylko dlatego, że nie miałam czasu- czarna ramka powstawała przez 3 dni!


Nad czym jeszcze pracowałam? Między innymi sięgnęłam po adwentowe zwierzątka od Brooke Nolan. Do ukończonej niedawno sowy dołączyła wielbłądzica oraz słoń. Śnieżynki robię muliną metalizowaną DMC. Kto z nią pracował, ten wie, że nie jest to przyjemne doświadczenie, czekam więc z wykończeniem tego elementu aż uzbierają mi się przynajmniej cztery zwierzątka. A w kolejce czekają dwa kolejne wydrukowane wzory :) Na tegoroczne święta kalendarz raczej nie będzie gotowy, ale w przyszłym roku jest to o wiele bardziej prawdopodobne :)



We wrześniu zaczęłam też pewien uroczy wzorek dla koleżanki z pracy. Jest strasznie słodki, więc haftowanie było czystą przyjemnością i nie trwało jakoś okropnie długo. Chwilowo czekam na połowę grudnia, żeby dopisać dane przyszłego właściciela wielorybka :)





To nie koniec tego nad czym pracowałam, ale post wyszedł chyba wystarczająco długi jak na podsumowanie wakacji. Podpowiem tylko, że będzie mowa o jeszcze kilku starych robótkach i kilku nowościach. Do usłyszenia za niedługo!

Moja pierwsza Nora Corbett

$
0
0
Witam :)

Nie dość, że życie mi dokucza, to na dodatek jakieś jesienne przesilenie mnie dopadło, i ledwo co mam siłę wstać rano. I czas biegnie tak uparcie szybko, że ani się obejrzę, a tu już tydzień od  poprzedniej publikacji mija.

Tak jak pisałam w poprzednim poście, w okresie wakacyjnym pracowałam praktycznie nad większością swoich hafcików. Sporo czasu poświęciłam między innymi na jeden z tajniaczków, który właśnie dzisiaj chciałam wam zaprezentować.



Kiedy tylko zobaczyłam ten wzór od Nory Corbett stwierdziłam, że bardzo mi się podoba i chciałabym go wyszyć. A kiedy dodatkowo dowiedziałam się, że można go pobrać za darmo* nie wahałam się ani chwili.



Mój wybór padł na perłowoszarą Luganę 32 ct od Zweigart, a haftowałam mulinami DMC. We wzorze wykorzystane zostały dwie nici ręcznie barwione z kolekcji Caron Waterlilies. Jedna taka nitka kosztuje ok 5 funtów, dlatego poszukałam w swoich zasobach zamienników dla nich. Co prawda wzór wskazywał zamienniki DMC, ale postanowiłam użyć własnych kombinacji. Zamiast  dla nici użytej w skrzydłach używać zamiennika dmc, wykorzystałam nić bawełnianą farbowaną ręcznie przez Cyber Julkę, którą kiedyś dostałam od niej w ramach wymianki domkowej. A zamiast sugerowanego zamiennika dla drugiego koloru użyłam nici, którą sama farbowałam dwa lata temu. Efekt bardzo mi się podoba, dzięki temu wróżka będzie jedyna w swoim rodzaju!



Nie dość, że po raz pierwszy haftowałam coś od tej projektantki, z użyciem ręcznie farbowanych nici, to na dodatek postanowiłam skórę mojej wróżki haftować 1x1. Jest to popularna na zachodzie technika nadawania głębi w haftach. Dzięki temu skóra bardziej przypomina prawdziwą, ubrania i włosy bardziej się odcinają. Namęczyłam się odrobinę, ale wydaje mi się, że efekt końcowy jest wart wysiłku.



Na koniec jeszcze słowo o elemencie, który całej pracy nadaje niesamowitego blasku i uroku- koralikach Mill Hill i niciach metalicznych Kreinik. Choć nie wypowiem się tutaj o jakości koralików tej firmy, to muszę przyznać, że naszywanie ich sprawiło mi ogromną przyjemność!





W swoich zbiorach mam już kilka wzorów tej projektantki, ale nie wiem jeszcze, który pierwszy zacznę haftować. Wiem jedno- to będzie czysta przyjemność!

Do usłyszenia niedługo!

*już nie widać go stronie czasopisma, ale po wpisaniu nazwy wzoru w googlach powinien wyskoczyć bezpośredni link do pliku :)

Kolorowanka antystresowa i reszta postępów

$
0
0
Witam!

Okres jesienno-zimowych zachorowań uważam za otwarty! W niedzielę niespodziewanie dopadło mnie jakieś paskudztwo i tak wymęczyło, że od tamtej pory nawet nie miałam siły za igiełkę złapać.  Dzisiaj czuję się mniej więcej jak człowiek i chciałam pokazać kolejne robótki, nad którymi pracowałam w czasie swojej blogowej nieobecności.

Pierwsza z nich to moja kolorowanka. Chociaż jest już bliska ukończenia to nie wiem kiedy to nastąpi. Niestety, utknęłam. Dla przypomnienia hafcik z czasu ostatniej publikacji...


I stan na dziś.



Jak widać, zabrałam się za wypełnianie konturów. Najpierw zrobiłam tulipany, potem zielone liście i łodygę, a następnie zabrałam się za jedne z kwiatków. I na tym elemencie niestety utknęłam. Nie wiem jakich kolorów użyć, żeby były mocne i wyraziste, a jednocześnie ładnie łączyły się z resztą kolorów. Zastanawiam się nad użyciem białej nici na największych płatkach, ale pozostaje problem środków i tych mniejszych, niedokończonych... Bardzo podobają mi się kolory użyte do tej pory, ale chciałabym użyć więcej barw, nie mam ochoty się aż tak bardzo powtarzać... Będę bardzo wdzięczna za wasze propozycje!

Dane techniczne:
SAL Kolorowanka (Coloring Page SAL z grupy FB)
aida 18 ct ręcznie farbowana przeze mnie
muliny dmc dobierane "na oko" ;)

Kolejna z robótek to mój koronkowy sampler od DMC. Jest już naprawdę blisko skończenia. Nie mam do niego serca w tej chwili, ale koniecznie muszę go skończyć przed końcem roku ;)
Dla przypomnienia zdjęcie z ostatniej publikacji...
Efekt docelowy



I stan na dziś. Same przyznacie, że już naprawdę niewiele zostało do skończenia :)


Dziękuje za wszystkie miłe komentarze pod moja wróżką :) Niedługo pokaże Wam wszystkie moja zachomikowane tajniaczki. Biegnę sprzątać dom i do usłyszenia niedługo!

Odtajniamy tajniaczki

$
0
0
Witam!

Przyszła pora odtajnić tajniaczki! W chwili obecnej mam rozpoczętych 13 robótek, z czego trzech jeszcze nikt z Was nie widział. Nie mam w nich okropnie dużo zrobione, pracowałam sobie nad nimi jak miałam ochotę, ale myślę, że niedługo znowu zapragnę nad nimi pracować.

Pierwszy z tajniaczków to przecudnej urody sampler od Long Dog Samplers. Wzorki tej firmy chodziły mi po głowie od dłuższego czasu. W momencie kiedy wypuszczono na rynek Śmierć przez zakrzyżykowanie (Death by cross stitch) miałam wielką ochotę porwać się na ten właśnie wzorek, ale stwierdziłam, że zacznę od czegoś mniejszego. Padło na piękny wzorek Mots d'amour. 



Żeby urozmaicić sobie haftowanie zdecydowałam się na iście szalony krok- haftuję nicią jedwabną! Ale to nie koniec szaleństwa ;) Jak już wspomniałam, chciałam zrobić coś mniejszego, mój hafcik będzie więc dosłownie mniejszy ;) Zaczęłam haft na płótnie Kingston 55ct  co dwie niteczki. Nić jedwabna cudnie ślizga się po materiale, krzyżyczki wychodzą tycie dokładnie tak jak chciałam, ale haft na takiej drobnicy jest ciut męczący, stąd też i mikre postępy.


Nie mogę się jednak doczekać, żeby do niego wrócić!

Drugi z tajniaczków to wspominany niedawno nowy start z wakacji. Chciałam go zrobić dla siostry, ale postanowiłam zachować go dla siebie, a jeśli siostra zechce też go mieć, to będzie musiała sama go sobie zrobić :P Nie znalazłam tej grafiki w sensownym rozmiarze, ale to będzie dokładnie to co widać na poniższym obrazku.



Jeśli graliście kiedykolwiek w grę Borderlands znacie pewnie postać sympatycznego robota Claptrapa. W jednym z dodatków do gry ten sympatyczny robocik kieruje rewolucją robotów i takie właśnie plakaty można zobaczyć w grze na ścianach domów i płotach. 



Haft ma całe 13 kolorów, w tej chwili używam dwóch dominujących. Widać już sporą część obrazka :) Żeby oszczędzić miejsce na ścianach hafcik znowu będzie mały- używam lugany 32 ct i haftuję co jedną niteczkę tkaniny :) W przyszłym roku z chęcią bym go sobie powiesiła na ścianie...

Ostatni tajniaczek jest chyba bardziej ambitny od samplera Long Doga. Suknia tego cudnego anioła w ponad 90% składa się z koralików. Ale efekt końcowy jest tak piękny, że z chęcią podjęłam się tego wyzwania. Jak dotąd jest to moja największa praca na ręcznie farbowanej tkaninie, a tych jak wiadomo, nie da się uprać. Muszę się więc streszczać z haftowaniem, żeby tkanina się nie zabrudziła i nie zakurzyła ;) Jak na razie najbardziej spowalnia mnie... normalna mulina w sukni :D



Same powiedzcie, że to nie jest cudny wzór!



Teraz już widziałyście wszystkie moje robótki! Pora skończyć chociaż połowę z nich w przyszłym roku ;)

Do usłyszenia! Igły w dłoń!


Viewing all 97 articles
Browse latest View live