Quantcast
Channel: fejferkowo
Viewing all 97 articles
Browse latest View live

Ukręciłam

$
0
0
A wcześniej ufarbowałam!
Tak jak pokazywałam w poprzednim poście, przymierzałam się do własnoręcznego farbowania tkanin, jednak po namyśle postanowiłam zacząć od czegoś mniejszego i wzięłam dwa motki białej muliny: jeden to zwykła bawełniana dmc, druga to mulina satynowa.


Użyłam kolorów cytryna i pistacja. Ciekawe jest to, jak każda z nich w inny sposób przyjęła barwnik. Inaczej też sypnęło mi się proszkiem, więc moje trzęsące się ręce miały w tym swój udział ;)



Tak wyszła bawełna. Zielony z pewnością nie przypomina pistacji, a przez ten przebijający żółty wygląda trochę jak limonka.



Satynowa za to pięknie się błyszczy na żółto i tylko ciut widać w niej zielony. Przypomina mi jeden z pięknych obrazów HAED z wróżkami w lesie :)

Zabawa była przednia, chociaż troszkę uciążliwa w mojej małej kuchni. Ale z pewnością skorzystam z niej latem, kiedy jest gorąco i lód topi się w oczach ;)

Anek- na ślub nie jadę, innego prezentu w kopercie nie chcę przekazywać, więc chociaż tyle mogę zrobić ;)
Do usłyszenia niedługo!


Dobite!

$
0
0
Witajcie!

Trochę mi się zeszło poza moim blogiem, ale byłam bardzo zajęta dobijaniem pewnych prac :)

Pierwszą dobitą pracą była pamiątka ślubu, nad którą pracowałam od 1 lipca. Skończona równo tydzień temu niedługo trafi w ręce nowych właścicieli. O boże, jak dobrze, że już się jej pozbędę. Ostatnie dni haftowania to była makabra, bo zostawiłam sobie garnitur do wypełnienia jednym kolorem. Były dni, kiedy robiłam po kilkaset krzyżyków, były też takie kiedy byłam w stanie postawić tylko kilkanaście. Okazuje się, że wyszywanie wielkich bloków koloru nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej :(

Ale dość gadania, pora na zdjęcie :)


Jak widać nie haftowałam imion, i zamiast tyciutkiej daty którą proponowano we wzorze dałam datę jak się patrzy :) Teraz jeszcze zostało mi oprawienie mojego dzieła i w piątek oddam je rodzicom, żeby w sobotę mogli wręczyć je nowym właścicielom :)

W chwili obecnej haftuję coś nowego. No przecież po czymś takim nie będę sięgała do tego co mam już zaczęte! Jak kocha to zaczeka ;) A haftuję coś dla córy do pokoju. Patrząc na dotychczasowe tempo nie powinno mi to zająć bardzo dużo czasu, ale w tym roku na pewno nie skończę, bo jak pamiętacie mam wielkie plany na na najbliższe miesiące :) Ale moja "nowość" zostanie jeszcze na krośnie przez najbliższy tydzień, a potem zmieniam tkaninę na Chrystusa i będę nad nim siedziała już do końca miesiąca. No i tyle udało mi się zrobić w tydzień, całe 1966 xxx, czyli całkiem sporo :)


Haftuję po raz pierwszy na moim krośnie z Gepetto i jestem nawet zadowolona. ale chyba nie będzie to zaskoczeniem dla nikogo kiedy powiem, że napięcie tkaniny jest średnie i muszę się wspomagać klipsami z ramki plastikowej przytrzymującymi mi tkaninę z góry (nie kupiłam mocowań do obrusów, które można zamówić u Pana, ale skoro klipsy działają to w sumie nawet dobrze). I żeby było więcej nowości to powiem, że zaczynam haft od góry za pomocą metody pętelkowej. Po kilku nitkach idzie już bardzo szybko i wygodnie. Dalej co prawda kończę nitki z tyłu przeciągając je pod innymi, ale to jeszcze muszę dopracować. I testuję też ciut inną technikę parkowania i jestem baaardzo zadowolona :) Jak tylko ogarnę możliwości nagrywania to  pokaże co i jak robię, ale nie spodziewałabym się tego w najbliższych miesiącach ;)

A co słychać poza tym? Przez ostatnie 2,5 tygodnia siedziałam uwięziona w domu (poza krótkimi chwilami kiedy mama przychodziła mnie zmienić, żebym mogła zrobić zakupy). Wszystko przez ospę, która pojawiła się nagle  u Gosi i zmieniła nasz dom w więzienie :/ No i cały mój dzienny schemat poszedł w p***u , bo dziecko stwierdziło, że już spać w dzień nie będzie i ostatnie dni spędziłam na opracowywaniu nowego schematu dnia. No i do tego upały...

W każdym razie jestem z powrotem I już nigdzie się nie wybieram :)

Do usłyszenia za kilka dni!

FFO tempem ślimaka

$
0
0
Witam!

Nawet nie pytam, czy wam też zdarza się wykańczać hafty kilka tygodni/miesięcy/lat po skończeniu haftu bo wiem, że tak bywa ;) Ja właśnie niedawno skończyłam oprawiać prace sprzed kilku lat! A jakbyście się zastanawiały co znaczy skrót użyty w tytule: FFO- Fully Finished Object czyli w pełni ukończony projekt.

Jednym z ostatnich skończonych i prezentowanych na blogu haftów które oprawiłam jest baletnica. Wybrałam do niej ramkę zakupioną w szmateksie. Miałam też prawie identycznie wyglądającą ciut większą ramkę, ale postanowiłam stłamsić baletnicę w środku, ponieważ ta akurat ramka pochodziła z profesjonalnego zakładu ramiarskiego i ma w sobie pleksi anty UV ;)


Kolejna ukończona i oprawiona praca to metryczka Gosi :) Podczas mojego uwięzienia w domu skończył mi się kolor którym wypełniałam garnitur pamiątki ślubnej. Normalnie złapałabym dzieciaki pod pachę i pobiegła do najbliższej pasmanterii, która tak na marginesie jest bardzo dobrze zaopatrzona w hafciarskie akcesoria :) Ale ze względu na zarazę która panowała w domu nie mogłam tego zrobić i złapałam za coś z moich ufoków. Padło na misia, któremu w czasie godziny udało się dorobić backstitche na nosie i dane pod spodem. Hurra! Kolejny ufok mniej :)


Kolejną praca którą udało mi się oprawić w ostatnim rzucie była moja kawa, którą pokazywałam tutaj jeszcze nie skończoną w maju 2011! Z tego co pamiętam to w tamtym miesiącu udało mi się ją dokończyć i tak sobie przeleżała w moim hafciarskim zakamarku. Teraz tylko muszę zrobić dziurkę w ścianie i powiesić sobie moje małe dzieło!


Niewiele wcześniej, bo w styczniu 2011 pokazywałam jeden ze swoich ufoków, czyli babeczki. Nie wiem kiedy je ukończyłam, ale chyba jakoś niedługo po przyznaniu się do nich na blogu. Wreszcie przemalowałam ramkę i oprawiłam słodkie babeczki :D


A na zakończenie podsumowanie mojego tempa. Mężowy ślimaczek z 2012 roku wreszcie zapodkładkowany :) Żeby nie było, to powiem, że plastikową podkładkę miałam cały czas na niego gotową :P


Tak więc ja siadam zaraz do swojej ikony i pracuję nad jak najszybszym ukończeniem mojej najstarszej rozgrzebanej pracy :)

piegucha- z pierwszą miłością się nie dyskutuje ;) odkryłam ostatnio tyle rzeczy które chcę zrobić koniecznie, a papiery mi się oklepały chyba i wcale mnie do nich nie ciągnie. Tak więc mój blog będzie teraz bardziej hafciarski, ale nie wykluczam powrotu do innych zajęć kreatywnych za kilka miesięcy/lat.

To na razie tyle z mojej strony, za tydzień powrócę z małym postem zakupowym :)
Miłego haftowania wszystkim!

Postępowo i masochistycznie

$
0
0
Witajcie!

Jakaś senność okropna mnie ostatnio dopadła i mało mam sił na haftowanie :( Ciągle tylko sprzątam i zajmuję się dziećmi, a kiedy mogę już usiąść i haftować, to robię 40 krzyżyków i ziewając odkładam robótki na bok. Może to ciśnienie? Ważne, że zawsze tych kilkadziesiąt xxx mam mniej na potem ;)

W chwili obecnej haftuję ikonę. Męczę ramkę i tak sobie właśnie pomyślałam, że to też może być przyczyną przemęczenia. Przez tydzień pracy nad nią przybyło mi sporo, ale mogłoby być lepiej. No cóż, może kiedy starszy wróci do szkoły to będę miała jakoś więcej spokoju w ciągu dnia i postępy w haftach będą bardziej spektakularne?


Tak się prezentowała ikona kiedy zaczęłam nad nią pracę w zeszłym tygodniu (we wtorek dokładnie).


A tyle mam teraz. Od wtorkowego ranka przybyło troszkę brązu na brzegu i wypełniłam sporo w górnej części ramki, ale nie widać wielkiej różnicy, więc dopiero przy następnej okazji zrobię zdjęcie. I chwilowo nie parkuję na ikonie, bo kiedy korzystam z mojego krosna to jest mi niewygodnie zostawiać nitki na górze. Jednak wygodniej jest kiedy mam nitki zwisające w dół, więc chwilowo pracuje kolorami, a do parkowania powrócę w następnych wielkoformatowych pracach.

A w ramach zakupów to zaszalałam sobie w tym miesiącu i kupiłam kilka wzorów fraktali. Niektóre mają w sobie coś magicznego i pewnie będę rozszerzać swoją kolekcję. Muszę pomyśleć jakiego rozmiaru chcę je zrobić i zakupić odpowiednie materiały. Prędko ich nie zacznę, bo ilość motków jednego koloru w niektórych jest powalająca. Zaszalałam w sklepie StitchX i kupiłam też coś od Cloudsfactory, ale tego drugiego nie pokażę, bo to dla siostry na gwiazdkę (jednak nie gra ale też nerdowski wzór) ;) Już i tak za dużo powiedziałam :P


Earth petals jest najmniejszy, zaledwie 253x187 krzyżyków. A moje następne maleństwa maja 400x300 krzyżyków :P


Ten nazywa się Insomnia i zużywa 30 pasemek czarnej DMC (haftując na 14 oczywiście).


Ten nazwano Royal dreams i będę potrzebowała coś około 33 motków DMC nr 939 jeśli zdecyduję się go zrobić na 14ct.


A to Sea of dreams i lista mówi o 31 motkach koloru 939 :P Tak więc tego, może ktoś zna namaiary na jakąś hurtownie co mi zasponsoruje nitki? I nowe oczy, bo haftując tylko ciemne odcienie to długo nie pociągnę ;)

Żeby nie było, to kupiłam tez wzory do wyszycia do pokoju dzieciaków, ale to już maleństwa w porównaniu do fraktali, idealne na przerywniki ;) Będę w nich kombinowała jakieś zmiany, więc to w sumie taki ogólny zarys tego co będę kiedyś tam robić. 






I to chwilowo tyle, mam nadzieję, że dobrnęłyście do końca w jednym kawałku. Jakoś niedługo będę zamawiała len (i nie tylko) na kilka najbliższych prac, ale muszę poczekać na listę od siostry, bo ona tez chce coś zamawiać, więc się zmawiamy, żeby oszczędzić na kosztach wysyłki ;) 

Tak więc do usłyszenia i miłego haftowania!


Anek- ramka do pamiątki ślubnej kosztowała mnie 43 zł w realu, ramka do kawki ze szmateksu za 6 zł, ramka do baletnicy 12 zł ze szmateksu, a ramka do babeczek została kupiona w tesco za 20 zł ;) Ale poza ramkami jest też wiele innych możliwości oprawy, które wydają się być sensowne zwłaszcza przy haftach okazjonalnych (świątecznych itp). Szkoda prace w które włożyło się czas i serce chować do szafy, żeby nikt ich nigdy nie oglądał ;)
Anette- praca i zdrowie by się jeszcze przydały ;)
Lawendowa Kraina Robótek- dziękuję bardzo!

Kiedy to zleciało?

$
0
0
No kiedy to zleciało?

Już wrzesień! Szkoła ruszyła pełna parą, młody dzisiaj pierwsze zajęcia na basenie miał i pomagałam nawet dzieciaki ogarniać, Zebrania zaliczone, kasa na konta różne poprzelewana i pomału łapię nowy rytm dnia ;) Powiem wam, że wreszcie czuję, że dziecko do szkoły chodzi. Jednak druga zmiana to porażka, ale dzisiaj usłyszałam, że w związku z tą całą reformą 6-latków jest gdzieś jakaś klasa 1P! Masakra :/ Ale szkoła szkołą, a hobby toczy się dalej ;) 

Chyba kiedyś obiecałam pokazać inną robótkę rozpoczętą na świąteczne prezenty. Docelowo będzie to ozdoba na wieczko pudełka na karty dla dziadków męża. Prace rozpoczęłam 14 sierpnia i jest to moja praca mobilna, czyli nie pracuję nad nią kiedy jestem w domu. Nie sięgam za nią ostatnio zbyt często, ale pomału zbliżam się do końca haftowania :D


Po pierwszym dniu wyglądało to nijako ;)




Ale teraz o niebo lepiej :) Backstitche dopełnią dzieła :) Zdecydowałam się wypełnić białym karty (we wzorze nie zalecali), żeby bardziej się wyróżniały na tym kratkowym tle. Było warto!

Kanwa to 18 ct z domowych zapasów. A wzór ma ćwiartki i połówki krzyżyków, aaaaargh! Ile razy już sobie obiecywałam, że następnym razem przy cząstkowych xxx wezmę coś drobniejszego i będę robić co dwa oczka... Sama sobie robię kuku ;)

Karty w siateczce czekają już w torebce na następną wizytę na placu zabaw, a tymczasem rozpoczynam kolejny świąteczny prezent :D Tym razem dziubię tajny projekt dla najmłodszej siostry, więc zobaczycie tylko tyle, następna odsłona w grudniu po świętach :D


Całe szczęście że nie całość muszę zakryć krzyżykami, bo bym się pochlastała ;)


To moja pierwsza przygoda z lurexową aidą. Mam nadzieję, że będzie ciekawie :)

Dziękuję za odwiedziny, komentarze i obiecuję niedługo znowu wam coś pokazać :)

Jedno z głowy

$
0
0
Witajcie!

Chłodne poranki i nieśmiało pokazujące się grzyby do pary z kalendarzem pokazują nam, że już jesień. Nie wiem kiedy minęły mi ostatni dni, a już zupełnym szokiem jest to, że za 3 miesiące będą święta. Ten rok niewątpliwie pędzi!

Przepraszam, że pusto tu ostatnio, ale pracowałam sporo nad tajemniczym projektem, a że nie mogę go pokazać to musiałam poczekać, aż będę miała coś innego do wklejenia ;) Mam odpracowaną już 1/3 tajemniczego projektu, więc jestem bardzo zadowolona z postępu. Ale nie pracowałam tylko nad nim, bo sięgałam często po moje karty i udało mi się je skończyć w piątek, hurra :) Teraz pozostaje tylko zakupić odpowiednie pudełeczko i zakończyć całkowicie jeden z prezentów. Gdybyście znały jakiś sklep z artykułami do decoupage to poproszę o linki, bo w moich okolicznych empikach i w sklepie z różnościami do rękodzieła nie ma tego czego szukam. W każdym razie tak wygląda skończony hafcik :)


Wygląda naprawdę uroczo i mam mały plan przygotowania podobnych hafcików na inne pudełeczka :)

W ostatnim czasie porządkowałam też swoje muliny. Coricamo zrobiło niezłą promocję i nie mogłam odpuścić ;) Całe poniedziałkowe popołudnie siedziałam jak ten świstak ale przynajmniej teraz mam już sporo z potrzebnych mi mulinek na przyszły rok. Pozostało mi kilka kolorów do dokupienia, ale spokojnie mogę z nimi jeszcze poczekać. A swoje plany na 2016 zdradzę jakoś niedługo, jak tylko wszystko uporządkuję ;)

Ze względu na promocję na mulinę po raz kolejny muszę odroczyć zakup lnu na prezenty dla mamy i siostry. Ale nie na długo przynajmniej, bo do końca miesiąca. Sztywna aida na tajnym projekcie też mnie odstręcza chwilowo, więc żeby nie tracić czasu pracuję nad żaglowcem dla męża. Postęp jest niewielki. Czasami tylko po 20 krzyżyków udaje się postawić, bo jednak muszę pilnować odrabianych lekcji. Przyznam też, że sięgnięcie po projekt którego się od kilku lat nie dotykało jest problematyczne- jaki symbol już zrobiony, gdzie wyhaftowałam cały a gdzie przerwałam go w połowie bo się nitka skończyła, czy przypadkiem się nie pomyliłam kiedy mieszałam kolory w poprzednim symbolu? Nie popełnię już tego błędu i nie odłożę niczego na więcej niż kilka miesięcy!
Postęp jest znikomy, więc zdjęcie stanu wyjściowego dla przypomnienia ;)



No i to tyle na ten moment. Będę pracować nad postępem żeby moc tutaj wpaść w przyszłym tygodniu ;) Do usłyszenia i przeczytania niedługo :)

Mnóstwo rzeczy na raz

$
0
0
Hejo!

Ostatnie tygodnie strasznie mnie zdezorganizowały :/ Nie wyrabiam tyle xxx co wcześniej, nie czytam tyle samo co kiedyś, nawet nie gram tyle co jeszcze miesiąc temu... To chyba jesienna melancholia i brak kofeiny w organizmie.

W każdym razie postępy niewielkie w żaglowcu poczyniłam. Nie tyle co bym chciała, ale lepszy krzyżyk zrobiony niż ten do postawienia ;) Pomału wypełniam morską toń i mam nadzieję, że pójdzie szybko, bo to w większości połówki robione rózną ilością nitek. Jedyne co mnie denerwuje w tej pracy to moje stare krzyżyki. Niestety, kiedyś pozostawiały wiele do życzenia, zwłaszcza te z łączonych kolorów :( 



Znana wszystkim piegucha pokazywała ostatnio swoje kwiatki w bambusowych ramkach. Posiadałam taką i z przyjemnością pozbyłam się jej na rzecz nowej właścicielki ;) A żeby ramka nie wędrowała sama, dorzuciłam jej towarzystwo w postaci Pana Dynia ;) Tydzień na coś nowego i fajnego do haftowania :) Tkaninka to 28ct eavenweave z moich zapasów którą własnoręcznie zafarbowałam. Do tego po raz pierwszy haftowałam przez dwie nitki tkaniny :) Idzie się przyzwyczaić po chwili, ale chyba bardziej podobałoby mi się na drobniejszej tkaninie.


Tutaj lepiej uchwyciłam kolor jaki mi wyszedł ;)


Pan Dyń jest częścią darmowego wzoru Halloweenowego od Passione Ricamo. Naprawdę warto sprawdzać strony producentów w poszukiwaniu darmowych wzorów :)

Z innych wzorów to ukończyłam projekt dla siostry :) Przyznała mi się, że nie ma czasu na internety bo studiuje, więc tutaj moge pokazać co tam dla niej wydziubałam :) Na FB nie wrzucę bo tam zagląda regularnie, ale przynajmniej tutaj moge pokazać. I dobrze, bo by mnie to zeżarło do grudnia ;)

Spock rządzi! Żyj długo i prosperuj. Chyba uczynię to moim motto na następny rok ;)


Wzorek od Cloudsfactory wygląda niepozornie, ale zajął mi sporo czasu. W końcu 202 na 202 krzyżyki to całkiem sporo :)

Jak tylko skończę żaglowiec (oby niedługo) zacznę prezent dla średniej siostry. A w międzyczasie zaczynam jeden z wzorków kupionych podczas promocji HAED :D Będę haftować Mini Pixie Dreams. Wszystko w ramach wyzwania na grupie FB, gdzie trzeba minimum 100 krzyżyków tygodniowo postawić  przez 4 tygodnie. Pod koniec wyzwania uczestnicy dostaną specjalnie z tej okazji wzór HAED :) Nie wiadomo jaki, ale jak praktycznie za darmo można dostać, to ja w to wchodzę :) Na razie kratkuję sobie tkaninkę, a w weekend poczynię pierwsze 100 xxx czarną muliną Anchora. Zobaczymy czy kryje dużo lepiej, czy tylko trochę lepiej ;)



Aha, zapisy na wyzwanie już minęły, więc tego ;)

Już nigdy nic nie zaplanuję...

$
0
0
Witajcie!

Co tam u Was słychać? Ja właśnie oduczam się planować rzeczy. Wiem, że jest to sprzeczne z ogólnie pojętym zdrowym rozsądkiem, ale tak to własnie u mnie wygląda. Pamiętacie mój post z wakacji o planowaniu świątecznych prezentów? Aha. No to właśnie jednej rzeczy w nim nie uwzględniłam- planów innych. Zwłaszcza planów wcześniej nie zaplanowanych :/

Kiedy pisałam swój post prawie 3 tygodnie temu świat był piękny i prosty a ja wyrobiłabym się ze wszystkim i miałabym czas na spokojne haftowanie ikony (tak, pamiętam o niej i tęsknię, bo naprawdę chciałabym wreszcie GO ukończyć!). Ale do rzeczy. Pamiętacie ten haft który miałam zacząć dla średniej siostry? 


Nie zrobię go. Przynajmniej nie w tym roku i pewnie jednak dla siebie a nie na prezent ;) Dlaczegóż nie miałabym haftować takiego ładnego obrazka siostrze? Otóż dlatego, że haftuję ten.


Tak, tak. To pamiątka ślubu ;) Siostra ogłosiła 1 listopada, że pobiera się ... 5 grudnia! Przyczyną nie jest rosnący brzuszek, jak mogłoby się wszystkim wydawać. Siostra zwyczajnie chce się załąpać na dofinansowanie kredytu mieszkaniowego, a do tego muszą być z T małżeństwem przed końcem roku ;)

Nie wiem co mnie podkusiło, żeby plan zmienić i haftować sampler ślubny na ostatnią chwilę, ale stało się! Stwierdziłam, że powszechnie znane już "zombiaki" wyjdą mi bokiem i że drugi raz w tak krótkim czasie nie wyrobię nerwowo haftując taki duży projekt. Dlatego weszłam na etsy i w swoich ulubionych (do tej pory tylko do przeglądania) sklepach szukałam ślubnych samplerów w ptakami. Bo siostra lubi w końcu pierzaste stwory, to niech ma. Ten spodobał mi się najbardziej z serii "Love birds" tej autorki. Kupiłam i po ściągnięciu na dysk zapłakałam. Nie, że wzór niedorobiony, nieczytelny i w ogóle. Nie że zbankrutuję kupując kolory do niego. O nie... Głupio nie spojrzałam się na rozmiar haftu i teraz palce mi mdleją od haftowania. 

Bo to cudeńko ma... 

*werble proszę*

... 280x224 krzyżyki!

Do tego nie mam kiedy podskoczyć do najbliższego punktu i wydrukować potwora i haftuję z monitora. Dziękuję Piegucho za namiary na sklep, dzięki tobie nie zbankrutuję na materiale na kolosy;) Kanwa 18ct z Hobberii o wymiarach 71x61 cm (zahaftowane zostanie ok. 50x40 bo dałam trochę marginesu do oprawy) zajmuje całe moje duże krosno i zasłania mi monitor, więc dodatkowo to mi utrudnia pracę :P  



Zdjęcie z 13 listopada, więc już sporo nieaktualne, bo strona została skończona i dolną część pod tą szarą częścią skrzydła robię. Te czarne linie z lewej to żyłka którą sobie chciałam zakratkować kanwę. Zrobiłam te dwie linie i uznałam, że dam radę bez siatki, bo za długo to trwa. Powinnam była zrobić chociaż linie środka to byłoby mi łatwiej uniknąć pomyłki. Tak, po wyhaftowaniu niebieskiego paska nieobecnego na zdjęciu okazało się, że wychodzi on o 4 xxx ponad moją siatkę, a tak naprawdę, to od ostatniego krzyżyka do krawędzi powinno mi zostać jeszcze 6 pustych pól... Czyli na samym początku zaczęłam haft o 10 kratek wyżej niż powinnam. Nic to, nikt się nie dowie ;) 

Ponieważ po raz kolejny się wkopałam w haft z dedlajnem proszę Was drogie Czytelniczki i Czytelnicy o przesłanie mi porządnego kopa w tyłek kiedy następnym razem pomyślę o robieniu tak dużej pracy w bardzo ograniczonym czasie :/

Dziękuję wszystkim za komentarze! I do usłyszenia niedługo!

PS. Żeby było wiadomo na pewno, że jestem szalona, to powiem, że w międzyczasie coś jeszcze innego haftuję :P Ale to już w innej notce ;)

Przedsmak szaleństwa

$
0
0
Witajcie!

Prace nad haftem dla siostry postępują dość sprawnie i połowę już mam za sobą :) Dziękuję za wszystkie życzenia! Wygląda na to, że spokojnie zdążę w terminie, nawet biorąc pod uwagę to, że w weekendy nie stawiam ani jednego krzyżyka. I że haftuję dodatkowe dwa projekciki ;)

Pierwszy z projekcików to kolejny gwiazdkowy prezent. Powiem wam, że ten haft to czysta przyjemność, nawet pomimo używania drobnego lnu :) Bardzo podoba mi się efekt który na tym hafcie uzyskuję i z pewnością będę częściej haftować takie drobiażdżki. Zaplanowałam sobie oczywiście coś innego, ale przez sampler ślubny nie wyrobiłabym się. A z tym maleństwem zdążę bez problemów  :) Tak więc zaczęłam go 6.11 i haftuję w momentach kiedy mam ochotę haftować ale niekoniecznie mogę lub chcę włączyć komputer gdzie trzymam swoje cyfrowe wzory (dalej nie dałam rady dojść do punktu i wydrukować sobie części wzorów ;)


Po kilku dniach miałam już większość fartucha i zaczynałam kaloszki.


Dzisiaj mam już większość krzyżykowania za sobą. Jeszcze tylko kilka dziesiątek rozrzuconych xxx i backstitche :) Nie wiem czy to kwestia lnu który wybrałam, ale wydaje mi się, że mój fartuszek jest ciemniejszy niż ten z książki. Trzy razy upewniałam się, że nie pomyliłam kolorów więc może to kolor tła? Doniczki i reszta nie wyglądają na bledsze, więc może model wykonano inną nicią i nigdzie o tym nie napisano? Grunt, że szybko przybywa obrazka i niedługo go skończę :)

Przy okazji pokażę, gdzie przerwałam pracę nad żaglowcem. Wrócę do niego jak tylko będę miała pamiątkę za sobą :)

Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia za jakieś 2 tygodnie :)

PS. Plany na przyszły rok już prawie mam gotowe i przedstawię je w połowie grudnia. Przygotuję was mówiąc tylko, że nie ma ludzi normalnych, są tylko niezdiagnozowani ;)

Anek- ja bardzo lubię haftować duże rzeczy rodzinie. to tylko kwestia tego, że mam mało czasu i się stresuję ;) a teraz jak już widzę, że zdążę, to się mniej denerwuję  i haft to czysta przyjemność :P

To prawie koniec

$
0
0
Witam!

Wpadam dzisiaj na szybciutko z nowinami :) Ślub siostry jak wiecie odbył się w ubiegłą sobotę i powinnam Wam teraz pokazać ukończony prezent. Tak się jednak nie stanie, bo... nie zrobiłam mu zdjęcia ;) Haftować skończyłam na czas, chociaż nie miałam duzo czasu na oprawę- skończyłam dosłownie 5 minut przed wyjściem. A aparatu nie złapałam w porę więc może jak uproszę siostrę to mi coś podeśle :P

Ale żeby nie było tak bez zdjęć to dzisiaj zdjęcie świeżutko ukończonego ogrodniczego samplerka na prezent świąteczny. 


Zastanawiam się, czy oprawić go w ramkę czy może umieścić na pudełku wypełnionym akcesoriami ogrodniczymi, hmmm...

Nie wiem komu go w końcu dam, bo mam mały plan, ale wszystko zalęży jak szybko uda mi się go zrealizować. Jeśli się wyrobię, to do świąt zrobię jeszcze 2 rzeczy haftowane :) A po świętach to będzie jeszcze więcej czasu i postaram się wykończyć coś jezcze w tym roku kalendarzowym.

Zmykam załatwić kilka spraw i postaram się przygotować na piątek swoje plany na 2016 :) Możecie spróbować zgadywać, ale i tak się pewnie nie uda :P

Do usłyszenia niedługo :)

Zwariowany rok 2016

$
0
0
Witajcie!
Dzisiaj wreszcie przygotowałam obiecywany od dawna post z moimi planami na 2016 :) Powiem, że plany mi się zmieniły kilka razy przez życiowe zawirowania, ale myślę, że nawet dobrze na nich wyszłam ;)

Na początku wytłumaczę Wam skąd u mnie takie plany. Od lipca lub sierpnia siedzę sobie na anglojęzycznych grupach hafciarskich na FB i tak ktoś rzucił hasło o swoich planach na "Cross Stitch Crazy 2016".  To było dla mnie szaleństwem, zaczynać tyle rzeczy na raz (niektórzy rozpoczynają po jednym projekcie na każdy dzień stycznia, a są też wariaci, którzy będą rozpoczynać nowy projekt każdego dnia następnego roku!). Ale ta myśl do mnie wracała. I wracała. I wracała... Więc postanowiłam, że też wezmę udział, ze "standardowym" zestawem 15 projektów. Jest to o tyle luźno ułożone, że można z nowymi projektami wymieszać swoje WIPy i UFOki :) 

Nie wiem, czy to tylko ja tak mam, ale nie zaczynam robić rzeczy które chciałabym sama dla siebie zrobić, bo inne rzeczy wpychają mi się w kolejkę. Ale jak już coś zacznę to to kończę, więc jak zacznę te projekty to już nie będzie odwrotu i je zrobię :D

Na początku miesiąca będę sięgać codziennie po inny projekt i rozpocznę lub będę kontynuować nad nim pracę przez 24 godziny. Kiedy każdy jeden zostanie przeze mnie ruszony przejdę do bardziej luźnego podejścia i będę pracować: 
A. Nad czymś małym co szybko mogę ukończyć i zmniejszyć liczbę rozpoczętych prac,
B. Nad większym projektem nad którym bardzo przyjemnie będzie mi się pracowało i nie będę miała ochoty się z nim rozstawać. 
C. Kiedy zostaną mi same duże projekty będę co tydzień wymieniać projekt, żeby mi się nie przejadło patrzenie ciągle na to samo i żeby w każdym było widać postęp.

Oczywiście zaznaczam, że nie wykluczam rozpoczęcia jeszcze czegoś w międzyczasie ;)

Ciekawe? No to zaczynamy! Kolejność jest przypadkowa, więc nie przywiązujcie do niej wagi ;) 

1. Country kitchen, wzór z CrossStitchera nr 209 Będzie z pewnością słodko wyglądał na tej kropkowanej aidzie 14 ct :) Zrobić go mam ochotę odkąd kupiłam gazetkę prawie 5 lat temu :P



2. HAED freebie Ice Princess- ja haftuję tylko portret bez tła, więc powinno się szybko dać ukończyć tę pracę :)



3. SAL Kolorowanka- na grupie jest pani prowadząca sklep z wzorami (artecy.com) i specjalnie dla nas stworzyła wzór do haftu na podstawie kolorowanki dla dorosłych. Najpierw zrobimy całe kontury, a potem będziemy wypełniać kolorami według własnego uznania :) Wzór jest niespodzianką, wiem tylko, że to wzór kwiatowy, więc nie mogę wam pokazać co to będzie :)


4. Biała róża VE z jednej z posiadanych przeze mnie książek tej autorki. Będę ją haftować na lnie w kolorze piasku, już nie mogę się doczekać :)



5. HAED Wisdom autorstwa Toma Allena. Nie jest mały, ale nie robi się w nim tła :) Docelowo ma być prezentem na zakończenie 3 klasy dla wychowawczyni Kuby. Żeby nie było, dostanę zwrot kasy za materiały i może jakiś bonus ;) Będę haftować na płócienku 28ct 1x1 pełnym krzyżykiem, a samo płócienko od Fabric Flair ma nadruk przypominający niebo, będzie więc wyglądać słodko :) I można ją będzie uprać na koniec :)



6. Syrenka z rozgwiazdą - kupiona kilka miesięcy temu, zawiśnie w pokoju dzieciaków. Planuję dodać trochę błyszczących nici, żeby wyglądała jeszcze lepiej :)



7. Morski sampler. Ufok. Śmieć :( Zrobiłam trochę i odłożyłam. I zapomniałam o jego istnieniu... Niestety kratki zrobiłam mazakiem spieranym wodą. Mazak jak widać zniknął sam z siebie, ale zostawił ślady. Niestety, one średnio chcą zejść z materiału, a tło nie jest całe zakryte :/ Tak więc zacznę to od początku na innej tkaninie i mulinami DMC które mi nie puszczą barwnika na koniec pracy tak jak muliny używane przez DIMENSIONS w starych zestawach...




8.Royal dreams. Mój wymarzony fraktal, który śni mi się po nocach :D mam ochotę zacząć go już teraz, ale to chwilowo niemożliwe ;) Nie mogę się już doczekać, chociaż pracy trochę z nim będzie. Będę go haftować na aidzie 18 ct. Marginesu dałam po 8cm z każdej strony, ale i tak roboty przede mną jak widać trochę ;)


9. Zestaw DMC. Leżał w moich zapasach i łapał kurz. Podejrzewam, że szybko go ukończę, bo to w przeważającej części backstitche :)


10. Niebieska klatka DMC. Miał być w tym roku na gwiazdkę, ale wypadła z kolejki. A że haftowało się go przyjemnie (robiłam test na lnie dmc, który wypadł niekorzystnie dla lnu dmc, ale korzystnie dla wzoru), to w nadchodzącym roku koniecznie musiałam go uwzględnić w planach.



11. Zielony Płaszczyk DMC. Tutaj zielony jest mieszany z 3 odcieni zielonego, więc potrzebowałam do niego tkaniny maximum 28 ct. Ten len od dmc o którym pisałam przed chwilą wykorzystam w tej pracy. Przecież nie wyrzucę na śmietnik skoro kupiłam...


12. HAED Mini Pixie Dreams. Rozpoczęłam to w ramach wyzwania na grupie HAED na fb. Raczej nie skończę całego w przyszłym roku, ale postaram się zrobić jak najwięcej :)


13. Ważki :) Wzór zakupiony dawno temu, nawet najstarsi górale nie pamiętają kiedy. Na tej tkanince postaram się zmieścić wszystkie 3 ważki i może mi nawet cos zostanie na inne projekty :)


14. Zestaw Vervaco. Córa (3 l.) ma już metryczkę, pora więc na syna (8 l.). Moja jedyna zmiana to wymiana aidy na kawałek płótna 28 ct :) 


15. Dama Pik od Mystic Stitch. Haft zaplanowany po ikonie. Pojawił się fraktal który koniecznie muszę wyszyć teraz, a dama pik zostałaby zepchnięta na dalszy plan. Jeszcze trochę poleży w szafie i przestanie mi się podobać :/ Dlatego wreszcie ją zacznę :)

I to tyle! Szalone mam plany, nieprawdaż? Wiem, że kolosów nie uda mi się ukończyć, ale chcę je rozpocząć i zrobić ile będę mogła. Wszystkie mniejsze projekty planuje za to ukończyć :) Tak jak już wspominałam, zostawiam sobie prawo do rozpoczęcia jeszcze czegoś w "miedzyczasie" :P

Do usłyszenia po Świętach :) Jeszcze wrócę z życzeniami i fotkami oprawionych prezentów gwiazdkowych :D

Buziaki!
Aga



Hafciarskie podsumowanie roku

$
0
0
Witajcie!

Po pierwsze chcę podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim postem :) Mam nadzieję, że sporo z tego uda mi się zrealizować a wasze komentarze będą dobrą zachętą do sumiennej pracy nad wszystkimi projektami :) Zacznę chyba od jednego z rozpoczętych projektów i w kolejnych dniach stycznia będę zaczynać nowości :)

Niestety nie zdążyłam do was zajrzeć przed świętami z powodu nadmiaru obowiązków :( Ale to nic nie szkodzi, bo zdjęcia idealnie wkomponują się w hafciarskie podsumowanie roku :) Weźcie sobie herbatkę i zaczynamy ;)

Do haftu wróciłam w połowie kwietnia i zaczęłam od pracy nad ikoną. Sporo udało mi się zrobić do końca wakacji, ale pozostała jeszcze cała strona :( W tym roku nie skończę, a że nie mam ochoty pracować nad nią kolejny rok ( w lutym będzie 6 rocznica rozpoczęcia prac) postanowiłam, że codziennie będę pracować nad Nim godzinkę, a w niedziele będę pracować tylko nad tym haftem :) 
Punkt prawie początkowy z połowy maja... Nie mam zdjęcia z kwietnia, a wypełniłam sporo tła za aureolą :( 

I stan na dzień dzisiejszy :) Już bliżej do końca niż dalej :)


Jakoś w międzyczasie zrobiłam coś dla znajomych graczy :)

Kolejnym haftem nad którym pracowałam w tym roku była baletnica. Zaczęta w grudniu i odłożona na bok. Doczekała się ukończenia 1 lipca :)


I oprawiona baletnica :)


Przez cały lipiec pracowałam nad pamiątką ślubną dla kuzyna. Skończyłam chyba 4 sierpnia. Zdjęcie oczywiście sprzed prasowania i oprawy, ale co zrobić, innego nie mam. Muszę popracować nad robieniem zdjęć skończonych produktów...


Na przełomie sierpnia i września pracowałam nad jednym z prezentów świątecznych. Szybko udało mi się skończyć haft, a wykończenie nastąpiło... 26 grudnia, godzinę przed wyjazdem do dziadków. Pudełeczko się podobało i to najważniejsze :) Mam pomysły na kilka podobnych pudełeczek i wiem co muszę poprawić przy oprawie kolejnych prac. Hafcik po skończeniu ...


i na pudełeczku :)


W tym roku pracowałam też nad żaglowcem :) Prawie skończyłam haft i na początku roku będę zmuszona dokończyć backstitche :) Stan z początku roku...


i stan na dziś :)


W październiku zrobiłam pana Dynia dla Pieguchy :) Nie oprawiałam i wciąż czekam na zdjęcie ukończonego haftu na blogu nowej Pani Dyniowej ;)


Od połowy września pracowałam nad Spockiem dla siostry. Skończyłam go pod koniec października. I jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego :) Jeszcze na pewno sięgnę po jakiś schemacik od Cloudsfactory :)


I w ramce :)



Przez większość listopada pracowałam nad pamiątką ślubną dla siostry. Haft wyszedł duży, zmieścił się akurat w ramkę 40x50 z IKEA. Zdjęcia końcowego oczywiście nie mam, czekam aż mi siostra dośle do mojego "archiwum", więc tylko zdjęcie poglądowe ze sklepu mogę pokazać...


Ale w przerwach od tego ogromnego prezentu haftowałam zielony samplerek dla rodziców :) Dostali go pod choinkę, ale nie oprawiony. Jednak len jest samemu ciężej oporządzić i wolałam zrobić to w późniejszym terminie, kiedy nie będzie pośpiechu i niczego w ten sposób nie zepsuję.



W ramach świątecznych prezentów zrobiłam jeszcze aniołka dla dziadków :) Wzory Lavender and Lace są piękne, nie da się ukryć :) Za rok zrobię im drugiego do kompletu i oprawię w identyczną ramkę. Musze wam powiedzieć, że z ramkami mi się poszczęściło- szłam sobie po syna do szkoły spacerkiem i patrzę, a tu ktoś dwie ramki wystawił pod śmietnik. W jednej była zbita szybka ale mi to nie przeszkadza, bo we wzorze użyłam koralików. Powiem wam, że styl ramki pasuje idealnie do aniołka :) Tak ogólnie to jest to wzór darmowy ze strony www.tiag.com haftowany na lnie 32 ct.


W międzyczasie zaczęłam jeszcze kilka rzeczy :) Jedna z nich to darmowy wzór od HAED. Nie chciałam haftować całości, więc przykadrowałam go sobie i robię sam portret :) Mam już wszystkie kolory do niego i zacznę pracę nad nim od uzupełnienia luk w hafcie :)


Dodatkowo w listopadzie zaczęłam nowy wzorek od HAED, specjalnie na ich wyzwanie. Na razie nie ma dużo, ale nie miałam czasu na dłużej nad nim przysiąść. Zastanawiam się, czy w przypadku tego wzoru nie wyhaftować najpierw całego koloru czarnego i potem wypełniać kolorami...



Żeby nie było smutno zajęłam się też oprawieniem rzeczy, które zalegały mi skończone od jakiegoś czasu. Pod nożyk introligatorski poszedł karton na plecki dla kilku fajnych projektów :)




Moim zdaniem, sporo się w tym roku wydarzyło pod kątem hafciarskim :) Ciekawe czy w przyszłym roku będę miała podobną ilość ukończonych projektów :)

To by było na tyle w tym roku :) Zobaczymy się po Sylwestrze, życzę więc wszystkim szampańskiej zabawy i wszystkiego hafciarskiego w nowym roku :)



Niespodziewana niespodzianka

$
0
0
Witam w nowym roku :)

Nie miałam zamiaru pisać jeszcze przez kilka dni, ale wczoraj spotkało mnie małe szczęście, którym muszę się podzielić :) 

Siedzimy sobie w domku wieczorem i nagle dzwoni domofon. Bardzo rzadko ktokolwiek do nas dzwoni, więc byliśmy raczej zaskoczeni. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że szedł do mnie listonosz! Nic nie zamawiałam ostatnio, niczego się nie spodziewałam i zupełnym zaskoczeniem była dla mnie paczka od Pieguchy :D Wredna zaraza postanowiła się odwdzięczyć za moja paczkę z października, a pisałam jej że porządek i odgruzowanie rupieci to dla mnie największy prezent ;) A skoro teraz wysłała mi paczkę z cudnościami to ja muszę teraz popracować nad planem zemsty ;) Oj, będzie grubo! (ale jeszcze nie teraz :P)


Przechodząc do paczuchy to zostałam obdarowana setką świetnych przydasi i teraz obowiązkowo muszę coś z tego zrobić :) O aidzie już myślałam, na guziczki też mam wstępne pomysły i tylko wstążki mi zostają do zagospodarowania ;) Ale najfajniejszą częścią paczuchy były zestawiki! Kwiatek trafi do torebki i na najbliższym obiadku u rodziców zrobię go popijając popołudniową kawkę :) A zestawik z owalną ramką jest bezbłędny!  Koniecznie go zrobię, ale nie wiem czy akurat z tą ramką wykorzystam, bo mam na nią inny pomysł :) Wszystko zostało dopełnione sweterkową kartką :)

Dziś zdjęć haftów nie będzie, bo czekam na chwilę samotności w domu, co nastąpi dopiero jutro jak mąż zacznie nową pracę. Wtedy pokażę Wam dokładnie co i jak haftowałam w tym roku :) Ten rok zapowiada się mocno robótkowy :)

Do zobaczenia niedługo!

PS. Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny! 


Szaleństwo w rozkwicie

$
0
0
Witajcie :)

Co tam u Was słychać? Ja jestem zawalona robotą i ogromne zaległości blogowe mi się zrobiły. Do wszystkiego się dogrzebię za kilka dni, ale postanowiłam dzisiaj wpaść na chwilkę i pokazać Wam co tak zaczęłam. Mam też powód do zadowolenia ale o tym na koniec ;)

Od razu wyjaśniam, że w weekendy nie zawszę daję rady coś zaczynać, a mój styczeń zaczął się 3-go ;)  Dlatego zamiast przewidywanych 10 rozpoczętych prac mam mniej ;) 

3 stycznia rozpoczął się SAL kolorowanka. Wzbudziłam spore zainteresowanie tematem i kilka polskich nazwisk pojawiło się na grupie ;) Miło będzie w większym gronie brać udział w wyzwaniu. W każdym razie, moja praca nie prezentuje się okazale, ale akurat tego dnia miałam ogromną ochotę haftować ikonę. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda wzór z 1 strony to zajrzyjcie tutaj, jedna z uczestniczek ma już tę stronę zrobioną. Moja kanwa to 18 ct którą samodzielnie zafarbowałam techniką ice dyeing. Nie jest idealna, bo gdzieniegdzie ma brzydkie zażółcenia i niebieskie plamki od barwnika. Ale na ten hafcik będzie idealna :) W zależności od tego jak się ułoży wzór być może zostawię tło w spokoju i zakoloruję same kwiaty :)


Kolejny dzień rozpoczęłam pod znakiem ikony i następnie przerzuciłam się na mój morski sampler. Dużo nie udało mi się zrobić, ale przynajmniej tym razem postaram się uniknąć błędu w sterze ;)


 5 stycznia to dzień z kolejną pracą haftowaną w ramach zabawy. Tym razem chodziło o SAL syreni, więc na tapecie była  syrenka dla dzieciaków :) Ma już czoło i jeden policzek, więc nie tak zupełnie mało, biorąc pod uwagę to, że wzywała mnie wtedy ikona ;)


 Następny dzień spędziłam znowu w większości nad ikoną więc dużo nie zrobiłam, ale ten hafcik powinien dać się skończyć szybko :)


Ostatnia rozpoczęta praca którą mogę wam dzisiaj pokazać to jeden z kolosów. Zgadniecie który? Na razie tylko 500 krzyżyków (-3 szt), więc niewiele widać. Ale zaskakująco miło się haftowało ten kawałek, więc pewnie będę po to w miarę często sięgać :) 


Pracowałam też nad lodową księżniczką ale niewiele widać, bo uzupełniałam w niej tylko luki. Za to największy postęp widać w ikonie :D Naprawdę zawzięłam się żeby ją skończyć. Zostało mi jeszcze 9960 krzyżyków więc już naprawdę bliziutko do końca :)


Teraz chwila przerwy od ikony i zabieram się za inne przygotowane starty :) Do usłyszenia za kilka dni :D

Pierwsza skończona praca w tym roku

$
0
0
Witajcie!

Tak, wiem. Miałam wpaść tutaj wcześniej, ale stała się rzecz, której nie sposób było przewidzieć i jakiekolwiek robótkowanie zeszło na dalszy plan. Na szczęście sytuacja się już unormowała i wracam do swoich robótek :) Ci mężowie to potrafią krwi napsuć ;)

Tak jak w tytule posta mam do pokazania pierwszy ukończony w tym roku hafcik :) Zajęło mi to dwie godzinki a cały proces został obfotografowany, więc szykujcie się na dużo zdjęć :) 


Równo 2 tygodnie temu mąż wyprowadził mnie z równowagi i przez ten czas czasu na haft wydłubałam dla siebie może ze 3 godziny w sumie. Z czego niecałe 2 godziny za jednym posiedzeniem zeszły mi na maleństwo od Pieguchy :) Korzystając, że mąż udał się na zmianę opatrunku i nie wróci przez 2-3 godziny zabrałam się za pracę nad zestawikiem od DMC z cyklamenami. To jedne z moich ulubionych kwiatków, nie wiem skąd ona mogła to wiedzieć, bo nigdy o tym nie wspominałam nigdzie :P


W zestawie, jak to zwykle bywa, znalazłam mulinę, igłę zapakowaną w folijkę , wzór i kanwę 14 ct. 


Kanwa nieduża, więc od razu przypomniałam sobie o upolowanej na ciuchach mini rameczce :) Rameczka pasuje mi zresztą do wzoru, więc jeszcze szybki test czy haft zmieści się jeśli zrobię go na tej 14 ct ...


... ale jednak nie :( Nie jest to wielki problem, bo kanwy 18 ci u mnie dostatek ;) A ona już powinna się mieścić :) 


Różnica niby niewielka...


ale 18 ct jest idealna:)


 No to teraz rachu ciachu, igiełka w dłoń i po niecałych 2 godzinach cyklameniki gotowe :) Moim zdaniem idealnie pasują do stylu rameczki :) 

Muszę zaznaczyć, że mam pewne uwagi co do zawartości zestawu. Jasnego zielonego i czerwonego do wyhaftowania jest bardzo zbliżona ilość, ale nie wiedzieć czemu do zestawu dano dwie niteczki czerwonego i tylko jedną jasno zieloną. Powiem wam, że gdybym miała to robić na dołączonej do zestawu kanwie muliny jasno zielonej miałabym dosłownie na styk. A biorąc pod uwagę to, że zestaw jest przeznaczony dla programu mentor i haftowałaby go raczej osoba początkująca, zużycie muliny mogłoby być większe... Czy muszę dodawać, że nie ma podanych numerów mulin i dobieranie koloru musiałoby się odbywać "na oko". Moim zdaniem takie zdarzenie mogłoby tylko początkującą osobę zniechęcić. Nie spodziewałabym się  takiej wpadki po tej firmie... No cóż, może to zwyczajnie mój egzemplarz taki felerny?

W każdym razie, codzienność wraca pomału do normy, choć zbliżają się ferie i dziecko mi się wczoraj rozchorowało :( Ważne, że mam znowu czas dla siebie i na swoje hafty :) 

Do usłyszenia już wkrótce! 



Plum!

$
0
0
Witajcie!
Wreszcie wszystko wróciło do normy :) Dziecko w szkole, mąż w pracy i można zabrać się za przyjemności bez większych wyrzutów sumienia :P

Do pokazania mam dużo, chociaż nie na swoich startach z wyzwania. Mąż należy do osobników drażliwych i niestety po użyciu jednej długości nitki musiałam szybciutko ukryć haft, żeby się nie zorientował, że coś nowego zaczęłam ;) Ale wszystko już zaczęte i nawet udało mi się wykończyć syrenkę zaczętą 5 stycznia :D


Tak jak wspominałam, dokonałam kilku zmian we wzorze. Po pierwsze do jednego z niebieskich odcieni dodałam blending filament od Madeiry, który leciutko połyskuje od czasu do czasu. Do tego środek kwiatka zrobiłam z koralików :) Córze się podobała tak bardzo, że aż krzyczała na mnie żebym haftowała :D A teraz, kiedy syrenka jest skończona mam jej zrobić więcej. Dobrze że kupiłam wszystkie z serii :P

Zastanawiam się nad formą wykończenia syrenki. Mogłabym wsadzić ja w ramkę, ale mogłabym też zrobić z niej kostkę. Kostka to popularna forma wykańczania prac  i tutorial możecie obejrzeć tutaj. Niestety po angielsku, ale chyba dacie radę :) Mogłaby też być podusia, ale raczej niewygodna przez koraliki ;) 

Na dzisiaj wystarczy już tego dobrego, wracam do mojego HAEDa, którego powinno udać się pokazać  za kilka dni :) 

Do zobaczenia!

Samo życie :)

$
0
0
Witajcie!

Nie mam pojęcia kiedy zleciały już 2 miesiące tego roku! Nawet to, że luty miał dodatkowy dzień nie pomogło. Czas leci, zbliża się wiosna, Wielkanoc i komunia w maju! Nie pisałam Wam tutaj, ale pierworodny w tym roku się szykuje do komunii. Szok! Kiedy to moje dziecko tak wyrosło?? Czas schodzi nam na nauce modlitw, co nie idzie łatwo bo siostra skutecznie przeszkadza. A czasu coraz mniej i tylko trudne i długie nam zostało, więc i komputer musi być wyłączony, żeby osiągnął właściwy poziom skupienia. Mam nadzieję, że chociaż od kwietnia, jak już wszystko zaliczymy, będę mieć więcej czasu :)

Ale wyłączony komputer nie przeszkadza mi haftować, stwierdzam, że nawet pomaga ;) Hafcikowo jest więc co oglądać :) 

Dzisiaj pokażę Wam swojego HAEDa Mini Pixie Dreams autorstwa J.Fain. Od początku roku pracowałam nad nim kilka razy i widać "minimalny" postęp ;)


Oto stan z początku roku.


A tak jest teraz (plus może ze 30 krzyżyków czarnego) :) Jeśli zastanawiacie się czemu tak dziwnie wyszywałam to powiem, że powód jest prosty. Na nowej oficjalnej grupie HAED na FB w połowie stycznia ruszyło wyzwanie. Pierwsze z sześciu zaplanowanych na ten rok, a za wypełnienie każdego z nich dostaje się w nagrodę jakiś wzór od nich (nie z wishlisty, sorry, nie ma tak dobrze :P ). Wzór za darmo za haftowanie na projekcie który i tak miałam haftować? Dla mnie brzmi to świetnie :) Jest jeszcze czas na dołączenie do wyzwania! Macie czas do 15 marca na ukończenie wyzwania i otrzymania nagrody :) 

Jedyny haczyk związany z wyzwaniem polegał na tym, że trzeba było wyhaftować 10 kwadratów  po 10x10 krzyżyków, które mogły dotykać się tylko na rogach. Ja zakręciłam swoimi kwadratami kółeczko żeby nie przechodzić na sąsiednią stronę. 


Najpierw zrobiłam cały czarny ...


... i wyjęłam kolory które miały znaleźć się w tych kwadratach. Zapowiadało się bardzo kolorowo...


Ale wyszło tez super :) Wiem, że jeszcze te fiolety mi się zdążą przejeść :P


Teraz zmykam już spać, a za kilka dni pokaże Wam co jeszcze dojdzie do mojej kolejki rozpoczętych prac ;)

Buziaki!
Aga






Przygotowania do TBS SAL :)

$
0
0
Witajcie!



Kiedy Kasia Krzyżyk rozpoczęła zapisy na nowy SAL w jednym z pierwszych komentarzy stwierdziłam, że chcę to haftować, ale nie teraz i drogimi nitkami na które nie mam teraz pieniędzy. Ale na ostatnią chwilę zmieniłam zdanie i dołaczyłam. Bo okazało się, że drogie nitki nie robią różnicy wizualnej, jedynie w macaniu czuć różnicę, a jak to oprawię to przecież nikt przez szkło nie będzie mi macał prac. Skoro miałam haftować zwykłą muliną to stwierdziłam, że co mi tam, jeszcze jedną pracę wściubię, zwłaszcza, że chciałabym ją smakować i haftować dłużej, a w towarzystwie raźniej ;)

TBS to oczywiście skrót od nazwy projektu, ale kojarzy mi się przede wszystkim z budownictwem społecznym i jak wybierałam mulinki to nuciłam sobie starą piosenkę "budujemy nowy dom". Ale nie o tym miałam, ale o mulinkach. Wyciągam te wszystkie kolory i myślę tylko, nie. Nie. Nieee! Kolory są okropne! Zupełnie mi się nie podobały :( No ale jak to, przecież to tak ładnie wygląda w internetach! Owszem, ładnie, ale właśnie tymi drogimi kolorami... Wiec szukałam konwersji na DMC, ale takiej, w której kolory były by takie nasycone jak w siostrzanym samplerze. 



Udało mi się znaleźć na blogu projektanta poprawkę do konwersji DMC właśnie do siostrzanego samplera, który i tak zamierzam zrobić do kompletu. A że chciałam żeby były identyczne pod względem kolorystycznym, to to właśnie będą moje kolory na ten SAL :) Tęczowo, tak jak chciałam :D

Tkanina jeszcze do mnie wędruje i spodziewam się jej najwcześniej na początku przyszłego tygodnia :) Którą wersję wybiorę? A to się jeszcze okaże ;)

Pozdrawiam Czytelniczki i współsalowiczki :D


Jeden mniej

$
0
0
Witajcie!

Znowu życie miało dla mnie inne plany niż przygotowanie postów na bloga. Przede wszystkim młodsza potwora mi się pochorowała i nastraszyła gorączką po 39,6 stopni, a potem nudziła się w domu i jeśli udawało mi się postawić choć 20 krzyżyków to był to udany dzień. Teraz choróbsko już za nami i cieszymy się wiosenną pogodą na podwórku :)

Wracając do haftów! W tym miesiącu jedna z grup na FB w której jestem zorganizowała akcję "spring clean your oldest WIP". Najstarsza jest ikona, ale do końca jeszcze trochę i w sumie ciągle nad nią dziubię po trochu. Potem najstarszy byłby morski sampler, ale tak naprawdę w tej chwili jest to restart, więc się nie liczy. Za to następny w kolejności jest żaglowiec, a w nim dużo do roboty nie było.


Pod koniec roku zostało mi już tylko trochę morza do wypełnienia, mewy, kilka przegapionych krzyżyków wśród żagli i kontury. 


W poniedziałek rano postawiłam ostatnich 5 brakujących krzyżyków i zaczęłam kreskowanie. Ile tego tam było! Czarny 1 nitką, 2 nitkami, 3 nitkami, szary, biały, ciemno szary, brązowy w 2 wariantach i na koniec jeszcze skręcony z 5 niteczek sznurek, który okropnie przeciąga się przez tkaninę na tym etapie. Dwa dni mi zeszło, a miałam nadzieję wyrobić się w jeden dzień. O ja naiwna :P


Ale było warto :) Ciesze się, że mam go z głowy i mogę się skupić na dobijaniu innych prac :) 

Teraz pora na krótka śmieszną historyjkę, a potem chwilka narzekań i notka dla siebie na przyszłość.
W niedzielę siedzę i staram się zrobić wszystkie krzyżyki żeby poniedziałek zacząć od konturów. Mąż przechodził i patrzy jak haftuję, przygląda się wzorowi i mówi: Tyle lat haftujesz i nie zauważyłaś! Jedyne co mogłam odpowiedzieć to : Tyle lat to haftuję i nie zauważyłeś! ;) 
Jestem ciekawa czy wy to zauważyliście... Popatrzcie uważnie na poniższe zdjęcie i powiedzcie sami, że mąż nie ma racji.


Tak. Ten żaglowiec nie ma masztów! Nie ma też żadnego podwyższenia na rufie gdzie powinno być koło sterowe, nie ma też ludzi na olinowaniu, a zawsze jest tak przynajmniej kilka osób żeby błyskawicznie reagować na polecenia kapitana. Tak więc obrazek jest ładny, do momentu aż zaczynamy przyglądać się szczegółom. Ale mąż czepialski jest, co też robi swoje ;)


To teraz notka ku pamięci: nie zostawiać na lata całe prac haftowanych w ręce! Bo zostają ślady które nie do końca dają się sprać :( Mydło, mydełko do odplamiania i vanish nie dały rady. Szczęściem zabrudzenia są w części, która będzie schowana pod passepartout! I jeszcze jedna rzecz: zmienia się naciąg nitek przez te lata i przy oprawie trzeba będzie dokonać cudu przy naciąganiu pracy żeby było równiutko :/

 Ufok sprzątnięty przed wiosną, więc idę pracować nad innym hafcikiem :)

Do usłyszenia!

PS. Co do mojego wyboru kolorów do TBS- poprzedni post został edytowany i znajduje się tam teraz link do miejsca gdzie znalazłam numerację dmc której używam.
PPS. SAL już nieaktualny, więc nie powinno wam obrzydnąć oglądanie samplera na kilkudziesięciu blogach jednocześnie, bo większość dziewczyn robi przerwę ;) 

TBS

$
0
0
Witam ponownie :)

Dzisiaj wpadam na szybciutko pokazać mój TBS :) Część dziewczyn wie jaką wersję wzoru wybrałam ale nikt nie wie jaką wybrałam tkaninę ;) 


Tak, na głowę mi chyba padło, ale uznałam, że na takim własnie kolorze tkaniny haft będzie wyglądał zaje...fajnie ;) 


28 ct Jobelan
haft 2x2 nitki
mulina DMC

Na razie potrzymam was w niepewności i drugą linie wzoru pokażę za tydzień lub dwa ;)

A w międzyczasie podrzucam link z artykułem o prawach autorskich w hafcie krzyżykowym do poczytanie ;)

Pozdrawiam przedświątecznie!

Fejferek
Viewing all 97 articles
Browse latest View live